Akcyza i Podatek Akcyzowy – Serwis ISP – Nr. 18/2019

 

Tekst prof. W. Modzelewskiego: Akcyza w latach 2020-2024 ? co nas czeka?

 
Jak wiemy od wielu lat nie dzieje się nic istotnego w podatku akcyzowym: władza nie ma jakiejkolwiek wizji naprawy tego podatku. Efektem owej bezczynności jest niewielki nominalny wzrost dochodów budżetowych z akcyzy, który ? w relacji do PKB ? jest jednak regresem, mimo wzrostu spożycia lub zużycia wszystkich istotnych wyrobów akcyzowych, zaczynając od paliw silnikowych kończąc na wyrobach alkoholowych i piwie. W tym roku planowane są 73 mld zł dochodów z tego podatku, czyli niewiele więcej niż w zeszłym roku, a wykonanie dochodów w pierwszej połowie roku jest bardzo słabe: według oficjalnych danych wpłynęło tylko 33 mld zł i nic nie zapowiada, że w drugim półroczu będzie lepiej. Gdyby uzyskano „bazowy” (czyli średnioroczny z lat 2005-2007) udział dochodów z akcyzy w PKB (4%), to w tym roku powinniśmy mieć ponad 80 mld zł i deficyt za 2019 r. byłby o połowę niższy.
Niektórzy twierdzą, że ów marazm koncepcyjny w tym podatku ma jednak swoje zalety. Wszyscy jesteśmy pod nienajlepszym wrażeniem ciągłych zmian w podatku od towarów i usług i podatku dochodowym od osób prawnych; przygotowywane (często niechlujnie) nowelizacje, następnie wprowadzanie zmiany tych nowelizacji (nowelizacja nowelizacji), przesuwanie w czasie obowiązujących już zmian, czyli chaos, który cechuje debiutantów. Zresztą istotna część tych zmian służy wyłącznie interesom dwóch największych graczy zarabiających na naszej nieudolności lub głupocie, czyli banków i biznesu informatycznego, a interes publiczny chroniony jest tylko „przy okazji”. Co prawda wzrosły dochody budżetowe z tych dwóch podatków, ale wciąż nie uzyskano bazowego ich udziału w PKB (za lata 2005-2007: 8,5% w przypadku VAT-u, 3% w przypadku podatku dochodowego od osób prawnych).
Ciekawe, czy jakakolwiek partia polityczna startująca do wyborów parlamentarnych w tym roku będzie miała jakiś program dotyczący tego podatku, czyli ? mówiąc obrazowo ? będzie chciała się schylić po pieniądze, które tu leżą na przysłowiowej ulicy. Biorąc pod uwagę dynamikę zużycia lub spożycia wszystkich istotnych wyrobów akcyzowych, utrzymującą się dobrą koniunkturą gospodarczą i wzrostem popytu konsumpcyjnego jest „do wzięcia” w latach 2020-2024 kilkadziesiąt miliardów złotych (minimum 60 mld zł): trzeba tylko chcieć i umieć to zrobić. Co najważniejsze można to osiągnąć bez generalnych podwyżek stawek tego podatku: co najwyżej można zmienić ich strukturę racjonalizując ją w ten sposób, że należy obniżyć stawki niepotrzebnie dyskryminujące niektóre wyroby, powodując wzrost szarej strefy, oraz podwyższyć te stawki, gdzie udział w podatku od wartości sprzedanej spada
Co do kompetencji klasy politycznej na tej niwie zapewne nie mamy wysokiego mniemania. Jeżeli jeden z liderów medialnych opozycji parlamentarnej twierdzi, że VAT uszczelniono (jakoby) dzięki tzw. JPK, czyli informacji składanej na żądanie (niewielu) urzędów skarbowych, to człek zastanawia się czy wszyscy są zdrowi i dostatecznie wypoczęci. Być może ów lider polityczny nie wie, że sfałszowana faktura niczym się nie różni od faktury wystawionej przez uczciwego podatnika, a urząd skarbowy mógł wcześniej żądać informacji o wystawionych przez podatników fakturach, tyle tylko, że nie wiązało się to z jakimś JPK i nie było na tym zarobku dla firm informatycznych. Wiem, że jestem naiwny: ów polityk nie musi trudzić się wiedzą na tematy podatkowe, bo nie jest ona zupełnie potrzebna w klasie politycznej. Przecież rasowy liberał nie idzie do władzy po to, aby męczyć się nad zbieraniem pieniędzy dla budżetu: tu obowiązuje najważniejsza zasada naszej polityki mijającego trzydziestolecia (teraz, k?wa my). 
Prawdopodobnie nie będzie więc programów dotyczących tego podatku, czyli wyborcy będą „grać w ciemno”; ktoś, to będzie rządził, może jednak schylić się po te pieniądze (wtedy wrócą do obywateli poprzez wydatki budżetowe), albo pozostawi je tym, którzy dzisiaj zarabiają. W końcu to kilkadziesiąt miliardów złotych i ci, którzy je obecnie „przytulają”, albo siedzą cicho, albo gorliwie wspierają status quo: dla nich może być tylko gorzej.
O programach akcyzowych (albo ich braku) dowiemy się bardzo niedługo, we wrześniu br. będą ogłoszone programy wyborcze wszystkich istotnych partii politycznych. W kolejnym serwisie pozwolę sobie przedstawić autorską wizję „przytulenia” przez budżet tych pieniędzy.

 

 
 
 
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych