Serwis Doradztwa Podatkowego

Szkice polsko-rosyjskie: czy jesteśmy gotowi na odwrócenie sojuszy („czwartą zdradę Zachodu”)?

Być może niedługo przyjdzie się nam zmierzyć z „odwróceniem sojuszy” naszych protektorów, czyli inaczej mówiąc „czwartą zdradą Zachodu”. Jest to wysoce prawdopodobne a inicjatorem owego odwrócenia będzie nowy prezydent USA, który nie ukrywał takich zamiarów podczas wygranej kampanii wyborczej. Jakie prawdopodobnie będą najważniejsze elementy nowej układanki światowej lat 2025-2029? Być może będzie tak:

  • szybkie zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej nie jest tu jakimkolwiek celem, lecz środkiem (wstępem) do realizacji ważniejszego celu,
  • celem tym jest rozluźnienie a w najlepszym przypadku rozerwanie sojuszu rosyjsko-chińskiego oraz dekompozycja BRICS: dopóki „kolektywny Zachód” prowadzi wojnę z Rosją za nasze pieniądze (krwią Ukraińców), umacnia się sojusz i integracja Rosji z Globalnym Południem, które jest i będzie antyzachodnie a przede wszystkim antyamerykańskie (na długo),
  • Chiny są i będą najważniejszym wrogiem USA, więc Waszyngton działając racjonalnie, czyli w swoim interesie, musi wrócić do dobrej, dziewiętnastowiecznej współpracy z Rosją, bo słabną nieliczni sojusznicy tego państwa w Azji (Korea Południowa i Japonia), a przede wszystkim wymierają w bezprecedensowym tempie, a potencjalni przeciwnicy USA przeżywają eksplozję demograficzną,
  • pokój na Ukrainie w osiągnięty na rosyjskich warunkach (status quo casus bellum) pod protektoratem amerykańskim jest ceną, którą trzeba zapłacić za co najmniej neutralność Rosji w zimnej wojnie USA i Chin,
  • antyrosyjska polityka prowadzona przez państwa europejskie ma skończyć się dla nich wielopłaszczyznową klęską (polityczną, ekonomiczną i prestiżową), która ma osłabić a w zasadzie zlikwidować przywódczo-federacyjne zapędy Berlina (Trump nigdy nie ukrywał niechęci wobec „europejskiego przywództwa” Niemiec),
  • państwa UE mają dalej wykrwawiać się ekonomicznie poprzez absurdalną transformację energetyczną, która jest dla nich z istoty nieopłacalna oraz zbrojenia w związku z „zagrożeniem rosyjskim” a także utrzymaniem tej części Ukrainy, która nie będzie okupowana przez Rosję; subwariantem tej części układanki jest wciągnięcie w wojnę z Rosją jakiegoś państwa NATO (najlepiej Polski), od której to wojny „światowe przywództwo” będzie się mogło bez przeszkód zdystansować (to będzie „wasza wojna”),
  • klęska polityki wschodniej państw UE może również doprowadzić (już doprowadza) do trwałych zmian układu sił politycznych w głównych stolicach europejskich, a zwłaszcza upadku rządów, które popierały Kamalę Harris w ostatnich wyborach; będzie to przysłowiowym rachunkiem wystawionym przez nowe „światowe przywództwo”.

Oczywiście nie mam pewności, że ten scenariusz sprawdzi się (tylko nasi politycy wiedzą lepiej, jaka będzie przyszłość i nawet wiedzą dokładnie za ile lat Rosja zaatakuje Polskę), ale to jest jeden z dość prawdopodobnych wariantów. Nie mam żadnych złudzeń, że klasa polityczna w naszym kraju jest w stanie przygotować jakiś plan reakcji na taki (lub podobny) obrót sprawy. Chyba jednak już wiedzą (i po prostu boją się), że drzwi do Białego Domu mają zamknięte i nic nie pomogą tzw. zaklęcia o (niezmiennie) proamerykańskiej postawie wszystkich bez wyjątku członków tej klasy. Nikt w Waszyngtonie w to nie uwierzy, bo przypięta im łatka nienaprawialnych rusofobów jest już dożywotnio nieusuwalna. Realizacja powyższego scenariusza lub jego subwariantów ma (zgodnie z przewidywaniami) doprowadzić do degradacji ekonomicznej i politycznej większości państw starej Europy, a przede wszystkim docelowo odbudowy dużo mniej kosztownej niż dotychczas wersji amerykańskiego protektoratu w tej części świata.

Cóż my powinniśmy zrobić, aby uciec przed konsekwencjami klęski polityki wschodniej prowadzonej przez ostatnie lata? Odpowiedź jest dość prosta: po prostu trzeba:

  • przestać się bać Rosji,
  • kierować się interesami polskich obywateli, umieć zmienić zdanie zgodnie ze znaną (nie u nas) zasadą polityczną, że należy możliwie najszybciej opuścić przegrywającą koalicję i przejść na stronę zwycięzców,
  • pozbyć się balastu w postaci ludzi, dla których wszystkie ważne w tym świecie drzwi będą na długo zamknięte.

Ale czy POPiS będzie do tego zdolny? Zobaczymy.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją