Serwis Doradztwa Podatkowego

1 października 2020 r.: „koniec historii” w podatku VAT

     1 października 2020 r. skończyła się epoka podatku od towarów i usług, która przed 27 laty zapoczątkowała jego pierwsza wersja uregulowana ustawą z dnia 8 stycznia 1993 r., czyli „VAT przedwspólnotowy”, który wyprowadził finanse ze stanu upadku lat 1989-1992. Od 2004 r. obowiązuje jego druga wersja, ukształtowana na modłę europejską (ustawa z dnia 11 marca 2011 r.): to już nie był sukces. W ciągu pierwszych dziesięciu lat obowiązywania zeuropeizowane przepisy stały się przyczyną największej w historii grabieży środków publicznych: jak wiemy szacunki są różne, od 150 do nawet 300 mld zł. Kto został okradziony? Uczciwi obywatele, którzy płacili ten i inne podatki, bo głównym sposobem „międzynarodowej optymalizacji tego podatku” były wyłudzenia zwrotów: urzędy skarbowe stały się największą siecią bankomatów bezgotówkowych: kto chciał i umiał to zrobić wypłacał sobie dowolne kwoty. Pieniądze są już oczywiście nie do odzyskania, ale do części beneficjentów „optymalizacji” dobierają się dziś organy ścigania: zostaliśmy oszukani ale może będzie trochę prawa i sprawiedliwości. Skuteczność fiskalną w tym podatku zachowały tylko te elementy, których nie zdołała popsuć „spółka optymalizacyjna”, która opanowała proces przebudowy tego podatku od 2003 r. Kto to był? Przecież to żadna tajemnica: wystarczy sprawdzić, kto był ekspertem resortu finansów, Sejmu i Senatu w latach 2003-2020 i pozytywnie opiniował (a być może pisał) dziurawe przepisy.

     Co zostało ze starego VAT-u? Przede wszystkim kasy fiskalne; tego systemu nie udało się jeszcze zdemontować, choć trwają usilne próby, a owa „Spółka” ma już jeden sukces w postaci tzw. kas wirtualnych, czyli takich, których nie ma. Drugim łącznikiem między starym a nowym VAT-em była do końca września br. deklaracja podatkowa VAT-7: powstała w 1993 r. i z niewielkimi zmianami dotrwała do końca września br. Od dwóch lat trwały usilne próby jej likwidacji: teraz się już udało. Wielki sukces owej „spółki”. W jaki sposób zlikwidowano ten dokument? Zastąpiono jej prawne obowiązywanie (w sensie prawnym nie ma już obowiązującego formularza deklaracji podatkowej) elektronicznymi tabelkami, które nikogo nie wiążą a ich wadliwe wypełnienie nie jest czynem zabronionym.

Komu przeszkadzała prawnie obowiązująca treść oraz forma deklaracji podatkowej w tym podatku? Jej brak jest najlepszą nowiną dla całości międzynarodowego biznesu optymalizacyjnego, który tym samym radykalnie obniżył „ryzyko podatkowe” swoich usług w Polsce. Wymieńmy najważniejsze „korzyści podatkowe”, które niesie za sobą likwidacja w sensie prawnym formy oraz treści deklaracji podatkowej VAT-7:

  • ucieczka od opodatkowania poprzez sfałszowanie treści podanej w tym formularzu przestaje być czynem zabronionym;
  • wyłudzanie zwrotu przy pomocy podania nieprawdy w tym formularzu nie ma cech bezprawności,
  • elektroniczny formularz nie mający obowiązującej w sensie prawnym formy oraz treści nie może być skuteczną podstawą jakichkolwiek czynności o charakterze jurysdykcyjnym (np. egzekucji administracyjnej).

     Przypomnę, że deklaracje podatkowe w rzeczywistości decydują o tym, czy postało czy też nie powstało zobowiązanie podatkowe w tym podatku, oraz o ich wysokości (domniemanie, że zobowiązanie „przyjmuje się” w wysokości określonej w deklaracji). Dotyczy to również zwrotów i nadwyżki podatku naliczonego nad należnym. Jak postąpią Ci, którzy będą chcieli wykorzystać popełniony obecnie błąd prawodawcy? Po prostu w tym elektronicznym formularzu napiszą zaniżone zobowiązania podatkowe (albo jego brak) i będą czekać na reakcję władzy. Co może im zrobić? Niewiele, bo elektroniczny formularz nie jest przepisem prawa i nikt nie może być skutecznie ukarany za jego „naruszenie”. Władza oczywiście może wszczynać postępowania podatkowe i wymierzać podatek w formie decyzji. Nie zrobi tego w stosunku do nawet 5% podatników (jest ich prawie dwa miliony) a na zakończenie tych sporów trzeba będzie poczekać około 7 lat.

Dlatego jeszcze raz apeluję o opamiętanie. Trzeba wreszcie odsunąć od rządów tym podatkiem spółkę optymalizacyjną, która nie tylko działa na szkodę interesu publicznego, lecz również od 5 lat po cichu kompromituje obecną większość parlamentarną oraz rząd premiera Morawieckiego.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją