Budżet państwa na ten rok przewiduje istotny wzrost dochodów budżetowych z podatku od towarów i usług do poziomu ok. 285 mld zł., czyli aż o 40 mld zł więcej niż w zeszłym roku. Według publicznych danych w 2022 roku z tego tytułu wpłynęło ok. 245 mld zł., co oznacza, że nastąpił spadek (co prawda niewielki) w stosunku do ostrożnej prognozy budżetowej za tamten rok (-2%). Czy jest szansa zrealizować ten ambitny plan? Oczywiście tak, bo do czynników sprzyjających należy zaliczyć:
To będzie sprzyjać wzrostowi wpływów. A co będzie czynnikiem zdecydowanie niesprzyjającym? Oto najważniejsze:
Poza tym nie wiadomo, co będzie w przyszłym roku: kampania wyborcza się już zaczęła, a programy dotyczące polityki podatkowej na najbliższe cztery lata są w zasadzie nieznane. Jeżeli wygra opozycja, to będzie przez te lata mścić się na „rządach PiS”, czyli podatkami raczej się zajmować nie będzie.
Wykonanie dochodów budżetowych z tego podatku za pierwsze miesiące jest na dość optymistycznym poziomie, ale to, co przed nami, nie musi napawać optymizmem. Zubożenie konsumentów i regres ekonomiczny mogą się tylko pogłębić. Dotyczyć to będzie zwłaszcza wsi, bo masowy import ukraińskich zbóż doprowadził już do spadku przychodów w tym sektorze: rolnicy nie sprzedają zbiorów zeszłorocznych. Zdesperowani producenci stają się groźni. Oczywiście wiosna przyniesie prędzej czy później spadek cen warzyw i innych nowalijek, ale z tego pieniędzy nie będzie dla budżetu (ani na plus ani na minus).
Najważniejszy jest jednak stan niepewności ekonomicznej i politycznej, chaos legislacyjny i interpretacyjny oraz tzw. marne perspektywy: w takich czasach się oszczędza, w tym na podatkach.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym dniu roboczym aby porozmawiać o Twoich potrzebach i dopasować do nich naszą ofertę.
Jest to elektroniczny tygodnik podatkowy, udostępniany Subskrybentom w każdy poniedziałek w formie newslettera.