Odpowiedź na pytanie zadane w tytule jest prosta i zna ją każdy, kto zajmuje się na co dzień fakturowaniem: w Krajowym Rejestrze eFaktur będą od 1 lipca 2024 r. zgromadzone miliony dokumentów, które obiektywnie nie będą fakturami potwierdzającymi realnie wykonane czynności podlegające opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług. Będzie to więc kosztowny śmietnik, który będzie wyłącznie przysparzał bólu głowy zarówno władzy jak i milionom podatników. Przyczyny powstania owego śmietnika będą następujące:
- faktury w rozumieniu przepisów o podatku od towarów i usług mogą być i są wystawiane również przed wykonaniem czynności albo wpłaceniem zaliczek, a istotna część tych zdarzeń dochodzi do skutku,
- co dzień podatnicy – działając pod wpływem błędu – wystawiają tysiące faktur, których nie da się obiektywnie poprawić, bo np. pomylono nazwę nabywcy (usługobiorcy) lub nie było obowiązku (ani prawa) wystawienia tego dokumentu na dany podmiot, który w jakimkolwiek znaczeniu nie jest kontrahentem wystawcy,
- wiele podmiotów, w tym jak najprawdziwsi podatnicy VAT, wystawia pod wpływem błędu faktury, których nigdy nie powinni wystawić, mimo że miało miejsce zdarzenie, które zobowiązywało lub uprawniało inny podmiot do wystawienia faktury.
Od lat w powyższych przypadkach dokumenty te, które przecież nie są „fakturami” w rozumieniu tego podatku, są anulowane, czyli śmietnik jest sprzątany na bieżąco. I nikt nie przejmuje się, że jakoby „nie można anulować faktur, które są wprowadzone do obiegu prawnego”. Mimo że ten pogląd jest powszechnie powtarzany przez talmudystów tego podatku, to nie ma on żadnego znaczenia, gdyż owe dokumenty nigdy nie były w „obrocie prawnym” lecz „bezprawnym”, bo potwierdzały zdarzenia lub stany, które nigdy nie miały miejsca. Gdyby były wystawione w złej wierze, to można byłoby je uznać za dowód popełnienia przestępstwa. W związku z tym, że są wynikiem niezawinionego błędu (wystawiano je w dobrej wierze), należy natychmiast usunąć je z korespondencji.
A tak swoją drogą może ktoś by się wreszcie zastanowił i przekonał władze, że posługiwanie się pojęciem „faktur pustych” jest absurdem, który złamał życie tysiącom (może więcej) uczciwych ludzi. Dam prosty przykład: podmiot (podatnik) wystawiał faktury co do faktycznie wykonanych przez niego czynności tyle tylko, że posłużył się błędną nazwą innego podmiotu (nawet świadomie). Wielu kontrahentów takiego podmiotu (podatnika) usłyszało wyroki, że była to „faktura pusta”, czyli brak jest prawa do odliczenia. To przecież absurd.
Czy autorzy koncepcji Krajowego Systemu eFaktur nie znają powyższych zjawisk, mimo że są czymś oczywistym i masowym? Tego nie wiem, ale być może tak. Są to – jak się można domyślać – „ludzie z rynku”, czyli kilka firm zajmujących się na co dzień zwłaszcza tzw. optymalizacją podatkową. Od kilkunastu lat dobór funkcjonariuszy na wysokie stanowiska resortowe jest bardzo podobny niezależnie od tego, która część POPIPSu rządziła w naszym kraju. Ostatnio dobrano tam specjalistów z dwóch firm, które w tym czasie, oczywiście przez przypadek, osiągnęły duże sukcesy rynkowe. Niestety wiedza owych „ludzi z rynku” jest bardzo skromna, o czym przekonaliśmy się wszyscy przy okazji premiery Polskiego Ładu. Również twórcom projektu o fakturach ustrukturyzowanych nie przyszło do głowy (nie wiedzieli?), że musi istnieć tryb usuwania z KSeF faktur wystawionych pod wpływem błędu, inaczej stworzymy największy śmietnik w historii naszych podatków a znajdą się chętni, aby do tych faktur zastosować art. 108 ust. 1 ustawy o VAT.
Mamy nadzieję, że po zmianach kadrowych w resorcie przyjdzie ktoś, kto ma o tym jakieś pojęcie.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych