Serwis Doradztwa Podatkowego

„VAT w najlepszym wydaniu” przeklęty przez podatników

     W toczących się obecnie kontrolach podatkowych, celno-skarbowych i postępowaniach podatkowych dotyczących VAT-u i akcyzy podatnicy bardzo często wyrażają swoje głębokie rozgoryczenie. Pytają głośno, również w czasie rozpraw sądowych, dlaczego tak długo oszukiwano ich twierdząc, że podatek od towarów i usług w wersji wspólnotowej jest nie tylko „prosty” i „przewidywalny”, ale przede wszystkim „bezpieczny” a nawet „przyjazny” dla podatników. Powołują przykłady natrętnej propagandy, której byli poddani od 2003 r., cytują sążniste artykuły oraz opasłe komentarze wychwalające ten podatek. Rzeczywiście: całość fasadowego piśmiennictwa nawet do dziś nie zająknęło się o tym, że wszystkie istotne przepisy dotyczące tzw. obrotów wewnątrzwspólnotowych są jednocześnie pułapką dla naiwnych oraz sposobem zarobienia łatwych pieniędzy przez „nietykalnych”. Aby ci ostatni mogli zarobić, potrzebne były dziesiątki tysięcy uczciwych ale i naiwnych podatników, którzy byli (i są) wciągani w „transakcje łańcuchowe” i inne tego rodzaju schematy, które wtajemniczonym umożliwiałyby wyłudzanie zwrotów: już przed pięciu laty corocznie urzędy skarbowe zwracały 100 mld zł. Innym tego rodzaju postępem było tzw. krajowe odwrotne obciążenie, które pozwalało na uzyskanie zwrotu podatku przez każdego: już nie trzeba było wywozić czegokolwiek za granicę lub świadczyć usługi „poza terytorium kraju”. Oczywiście wtajemniczeni zainkasowali pieniądze i są nieuchwytni, a władza znęca się masowo nad ich ofiarami twierdząc, że świadomie uczestniczy w oszustwie podatkowym. Wielokrotnie byłem świadkiem wystąpień sądowych podatników, którzy twierdzą, że jeszcze do niedawna nikt im nawet nie powiedział, że są jakieś „karuzele podatkowe”, a oni z pełnym zaufaniem kupowali „leksykony” i „komentarze”, które zachwalały ten podatek. Publicznie padają najcięższe oskarżenia a często epitety pod adresem tych, którzy mówiąc lub pisząc o tym podatku nie mówili o nim prawdy. Pada następne pytanie: czy byli niekompetentni, czy działali w złej wierze? Należy zgodzić się z powszechnym już przekonaniem uczciwego biznesu, że od 2003 r. stali się ofiarą największego w historii spisku: najpierw ich przekonywano, często nie za darmo, do udziału w „optymalizacyjnych transakcjach”, aby następnie zostać rzuconym „na pożarcie”, bo przecież „uczestniczyli w oszustwie”, a teraz muszą dać zarobić tym, którzy ich będą ich bronić. Bardzo często był to ten sam adres: ci sami oferowali optymalizacyjne rozwiązania, a dziś stroją się w szaty „obrońców podatników przed zachłannym fiskusem”.

Sądzę, że racja jest po stronie ofiar tego spisku. Ja też wielokrotnie byłem jego celem. Każdy może przeczytać w internecie wściekłe ataki polityków i „liberalnych mediów” w trakcie i po moim przesłuchaniu w komisji śledczej do spraw wyłudzeń VAT-u. Przypomnę, że było to w 2018 r., czyli w czasie, gdy już nikt nie odważył się wciskać podatnikom kitu, że „VAT w najlepszym wydaniu” jest bezpieczny i korzystny dla uczciwych podatników. Łatwo sprawdzić, ale w fasadowym piśmiennictwie oraz publicystyce nic się do dziś nie zmieniło: powtarzają się te same twarze ekspertów od wspólnotowego VAT-u, a o nieszczęściach, które dotknęły uczciwych podatników ani słowa. A tu już można napisać wręcz martyrologiczne dzieło o skali ludzkiego nieszczęścia. Żyjemy w dwóch światach: w jednym najpierw ogłupia się a potem zarabia na ogłupionych, a w drugim stara się przestrzec przed złem, które przyniosła ze sobą harmonizacja podatków, narażając się jednak na piętno „zwolenników Polexitu”, a tak nam przecież nawet nie wolno myśleć, bo to jest „myślozbrodnia” tej samej rangi co np. słowa sympatii pod adresem Rosji.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją