Zgodnie z przewidywaniami sprzed roku (można sprawdzić) deficyt budżetowy w roku 2025 zbliży się do rekordowej wysokości 300 mld zł, równowartości tegorocznych dochodów z podatku od towarów i usług (jeżeli dobrze pójdzie). Być może deficyt będzie jeszcze większy, bo prognoza dochodów podatkowych na przyszły rok jest zawyżona o około 50 mld zł, a spadek dochodów z podatku dochodowego od osób fizycznych w stosunku do 2024 r. wyniesie ponad 60 mld zł. W państwie, w którym od lat faktycznie nie ma ministra finansów, system fiskalny, w tym zwłaszcza od strony dochodowej, podlega szybkiej destrukcji. Od kiedy można datować ów faktyczny wakat na stanowisku szefa tego resortu? Na pewno od 2008 r., gdy na ulicy Świętokrzyskiej pojawia się politolog (chyba na poziomie licencjackim, bez znajomości problematyki podatkowej oraz języka polskiej, niedoszły europoseł z „Bydgoszczu”). U jego boku staje „społeczna doradczyni” z anglosaskiego biznesu podatkowego znana z tego, że sądzi że zna się na podatkach. A może zaczęło się to jeszcze wcześniej, bo dobrze pamiętam prace nad nowymi, unijnymi ustawami o VAT i o akcyzie. Trudno bez zażenowania przypominać nonsensy, które wtedy opowiadano o „doskonałości”, „precyzji” oraz „prostocie” (!) unijnych przepisów podatkowych opowiadane na posiedzeniach komisji parlamentarnych przez pożal się Boże ekspertów przy milczącej aprobacie przedstawicieli resortu finansów. Czy ówczesny szef resortu wiedział, że wdrażano wówczas najbardziej patologiczną wersję tego podatku generującą „lukę podatkową” na europejskim poziomie? Ciekawe kto naprawdę napisał te bzdurne przepisy, które były prologiem dla masowych wyłudzeń zwrotów podatku od towarów i usług nieznanych w latach 1993-2004? Po tym jak owa luka zmiotła na osiem lat w 2015 r. z resortem finansów wcale ni było lepiej. Poza wyjątkową wręcz rotacją na tym stanowisku przyszedł czas na absurdy „Polskiego Ładu”, które powstały pod egidą osoby prawdopodobnie ze średnim wykształceniem, ale ze znajomością angielskiego. Ów dżentelmen był przynajmniej szczery i tuż przed swoją dymisją poinformował publicznie, że przepisy podatkowe przynoszono do resortu finansów z zewnątrz, a on nie miał nic do gadania. Szkoda, że nie powiedział kto był ich autorem, bo poznalibyśmy autorów największej porażki podatkowej od czasów „pierwszego Balcerowicza” (lata 1989-1991). Sądzę, że nikt nie zapamiętał nazwisk jego następów. Obecnego szefa resortu bez ironii można pochwalić za odroczenie w czasie planowanej na ten rok katastrofy pod nazwą „faktur ustrukturyzowanych”.
Dziś jednymi osiągnięciami jest odsunięcie w czasie w przyszłości szkodliwych bzdur, co nie zawsze się udawało w przeszłości. Czy przed rokiem było wiadomo, że dewastowany od lat system fiskalny nie nadąży za wzrostem wydatków? Oczywiście tak: szef resortu finansów mógł znaleźć powszechnie dostępne informacje w internecie. Może te informacje nie miały żadnego znaczenia, bo szefowie resortu nie mają (tak jak poprzednio) nic do gadania. Od prawie piętnastu lat resort finansów korzysta z usług doradczych (chyba nie za darmo) co najmniej jednej „międzynarodowej” czyli anglosaskiej firmy doradczej, która faktycznie rządzi polityką podatkową. Czy podczas pisowskich 8 lat coś tam się zmieniło? Raczej nie, bo potwierdził niedawno były szef rządu opowiadając swoje historyjki o tym, jak „uszczelniał VAT”. Ponoć tej firmie zawdzięczamy te wszystkie absurdy w postaci jakichś „jotpeków”, które miały „uszczelnić VAT”. Przypomnę, że przez trzy lata obowiązywania tego wynalazku (2021-2023) zwroty VAT zwiększyły się z 113 mld zł do 2019 r., co jest rekordem na skalę światową. Czy ci sami „specjaliści” zapowiadali likwidację w 2023 r. kontroli podatkowej? Czy w tak rządzonych finansach publicznych będzie spadać efektywność fiskalna podatków? Po co pytać, wszyscy wiemy. Czekamy więc na likwidację vacatu na ulicy Świętokrzyskiej. POPiS nie jest w stanie tego zrobić, to może już czas na rządy prawdziwych fachowców. A może zacząć od rozwiązywania umów z „międzynarodowym biznesem”? Niech robi to co umie, czyli organizuje ucieczki od opodatkowania swoich klientów.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych