Podatnicy podatku od towarów i usług, których uczciwość w sposób podstępny i nikczemny wykorzystano poprzez ich nieświadome uwikłanie w oszustwa podatkowe, czują się rozgoryczeni i rośnie ich determinacja. Radykalizują się ich poglądy: żyjemy przecież w czasach buntu, który uwalnia hamulce. Padają oczywiste pytania, na które oczekuje się jednoznacznej odpowiedzi. Jest ich wiele. Do najważniejszych pytań należy zaliczyć:
- dlaczego od 2004 r., czyli od uchwalenia nowego – jak nam powszechnie przekazywano „cywilizowanego” VAT-u, publicznie oszukiwano podatników twierdząc, że jest on „prosty” i „bezpieczny” oraz całkowicie przemilczano istnienie znanych i powszechnie stosowanych w „starej Europie” form oszustw w tym podatku nie tylko na szkodę budżetu, ale przede wszystkim uczciwych podatników?
- czy wszyscy funkcjonariusze publiczni, którzy zajmowali się w tych latach podatkiem od towarów i usług, nie byli jakoś powiązani z biznesem, który organizował te oszustwa i zarabiał na naiwności ludzi uczciwych, niezależnie od tego, jak nazywał ów biznes swoją działalność, np. „optymalizacją podatkową”?
- dlaczego pozostałe władze, a zwłaszcza ustawodawca, uchwala przepisy, które umożliwiały oszustwa na szkodę rzetelnych firm: czy tylko ? jak zawsze ? przyczyną był brak wiedzy (nie znają się na niczym, więc również na tym podatku), czy też afirmowano lobbing „biznesu optymalizacyjnego”, który w Sejmie i Senacie przebierał się rolą „ekspertów”? Ile razy Sejm i Senat korzystał z ich usług. Wiele do myślenia dają przecież znane opinii publicznej agresywne wypowiedzi jednego z opozycyjnych posłów, będącego w 2018 roku członkiem Komisji śledczej do spraw wyłudzeń VAT-u,
- dlaczego sądy, oczywiście bez wyjątku, afirmują wrogą wobec uczciwych obywateli teorię, że od dawna „wszyscy wszystko wiedzieli” i należy ściągać z ofiar oszustwo te podatki, które wyłudzili bezkarnie oszuści działający również pod paradoksem „biznesu optymalizacyjnemu”?,
- dlaczego czwarta władza, zwłaszcza ta, która lubi się nazywać „opiniotwórczą”, do dziś lansuje fałszywy obraz tego podatku, ukrywa jego patologie i stała się miejscem nachalnej kryptokorekty tych, którzy od lat odpowiadają za jego wady stając się tym samym ich skutecznymi obrońcami?
Podatnicy nie odpuszczą, bo już nie mają nic do stracenia. Zniszczeni przez „VAT w najlepszym wydaniu” chcą powrotu „prawa” i „sprawiedliwości” (zbieżność z nazwą pewnej partii jest tu przypadkowa). Będą akcje o charakterze majątkowym i niemajątkowym. Znanym już pomysłem jest zwracanie wydawcom książek, które drobiazgowo opisują jakieś zupełnie nieważne wyroki NSA lub TSUE na temat tego podatku nawet nie wspominając słowem o kryjących się za nimi oszustwami godzącymi w dobro podatników. Trzeba będzie coś zrobić z tą makulaturą.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych