Zacznę od dość oczywistej tezy: powinniśmy mieć w Polsce własną, niezależną i oryginalną doktrynę lub doktryny polityczne, których celem jest ochrona podstawowych interesów państwa polskiego i jego obywateli. Skoro istnieją: Polska jako państwo narodowe, odrębne językowo i kulturowo społeczeństwo liczące grubo ponad trzydzieści milionów ludzi, mieszkających na terytorium będącym pod jurysdykcją tego państwa, oraz – co już trochę mniej ważne – żyją poza granicami tego państwa skupiska ludności lub rozsiana diaspora, która uważa się za Polaków utożsamiających się z państwem polskim - to trzeba mieć pomysł jak skutecznie zachować i rozwijać to dziedzictwo. Bo inni chętnie „zagospodarują” ten dorobek w swoim interesie (czyli nie w naszym), bo:
Czy to wystarczająca lista powodów, aby stworzyć wizję państwa polskiego, które uchroni siebie i swoich obywateli przez tymi zagrożeniami? Sądzę, że tak, choć można przytoczyć również inne argumenty, ale o tym innym razem. Niech będzie dla nas pouczającym przykładem casus pomajdanowej Ukrainy, która jest obecnie rozgrabiana, następuje masowy exodus ludności (który również nas bogaci); państwo to się kończy i w obecnym kształcie nie ma przyszłości (jeśli ma jakąkolwiek przyszłość). My też w wyniku „balcerowiczowskich reform” oddaliśmy (i dalej oddajemy) nasze najważniejsze aktywa: w latach 1989-1991 skutecznie zniszczono istotną część przemysłu i rolnictwa tylko po to, aby powstała szybko kilkumilionowa armia bezrobotnych, na których czekała praca w Starej Europie.
Czy mamy jakąś doktrynę polityczną, która gwarantowałaby (przynajmniej w sensie racjonalnym) pokój, dobrobyt obywateli, całość terytorialną oraz rozwój naszego kraju? Chyba nie, bo obiektywnie nikt nie słyszał - przynajmniej z kręgu klasy politycznej - nawet o jakiejkolwiek debacie na ten temat. Być może gdzieś są ukryci myśliciele, którzy stworzyli taką doktrynę, ale na razie nic o nich nie wiadomo. W debacie publicznej oraz „mediach społecznościowych” wypowiedzi na ten temat są albo antydoktrynami, albo są głoszone w złej wierze (aby nas ogłupić?). Znamy je bardzo dobrze; głoszą je liczący się politycy („centralni” i „terenowi”), „wolne media” (czyli zachodnie) oraz te o postkomunalnych i postsolidarnościowych korzonkach np. wszystkie „Gazety” – Polskie, Wyborcze, Prawne oraz „media reżimowe”. Dlatego tylko bardzo krótko przypomnę dość skromną listę tychże doktryn:
Sądzę, że obie powyższe doktryny gwarantują Polsce wyłącznie złą przyszłość i trzeba im przedstawić myśl pozytywną: ale o tym w kolejnym odcinku.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym dniu roboczym aby porozmawiać o Twoich potrzebach i dopasować do nich naszą ofertę.
Jest to elektroniczny tygodnik podatkowy, udostępniany Subskrybentom w każdy poniedziałek w formie newslettera.