Serwis Doradztwa Podatkowego

Szkice polsko-rosyjskie: 2021 – rok mylnych prognoz

Zacznę od myśli dość banalnej: wyrażanie kategorycznych tez nawet dotyczących nieodległej przyszłości rodzi oczywiste niebezpieczeństwo blamażu, a można również wyjść na matołka. Lepiej być przecież ostrożnym w ferowaniu skrajnych prognoz, zwłaszcza że od wieków znane jest ludowe porzekadło, że „będzie jak Bóg da” (pod warunkiem, że akurat interesuje się naszym regionem, który nie raz uznawaliśmy za „zapomniany przez Boga”). Narzucone nam wciąż przez całość klasy politycznej i większość czwartej władzy i to w sposób bardzo nieoględny wizje przyszłości (nawet tej dość nieodległej), w dodatku głoszone w imieniu „nas, Polaków”, od dawna złośliwie nie chcą się sprawdzać niezależnie od tego, czy dotyczą tzw. Zachodu czy też Wschodu. Nie będę z litości przypominał wszystkich błędnych prognoz sformułowanych nie tylko przez hałaśliwych (w internecie) nowe pokolenie  „geostrategów”, ale nawet ludzi, których uważa się za  intelektualne zaplecze klasy politycznej. Powiem tylko o tych zupełnie niechybionych:

  • Zachód (ten prawdziwy, czyli Stara Europa) będzie antyrosyjski i bez względu na koszty stanie w obronie „samostijnej Ukrainy” i na pewno wyśle tam kontyngent wojsk europejskich (złożony np. z Portugalczyków i Bułgarów – to już moje złośliwości),
  • „NATO nie pozwoli (Niemcom) na uruchomienie NORD STREAM 2”.
  • „USA wygrają wojnę ze światowym terroryzmem” i np. na trwałe zainstalują w Kabulu „demokratyczne rządy” (czyli proamerykańskie),
  • nowy rząd w Berlinie, złożony również z Zielonych, będzie prowadził politykę wrogą Rosji.

Te oczywiste wpadki muszą być oczywiście później zagadane zwłaszcza załamując ręce nad „krótkowzrocznością Zachodu”, który nie jest taki jaki chcą aby był „nasi znawcy polityki światowej”. Więc dalej trajkoczą o „niskiej sprawczości”, „drabinie eskalacji” używając tym podobnych nowych słów, które mają „przykryć” ich wpadki prognostyczne.

Dam jednak przykład może najgłupszy prognozy, który byłby tylko śmieszny gdyby nie był dla nas potencjalnie szkodliwy. Ponoć nastąpi „wypchnięcie Rosji poza tzw. bramę smoleńską” i to jest w naszym żywotnym interesie. W innej wersji tej prognozy Rosja już została tam „wypchnięta” i trzeba tylko tego pilnować, a my mamy tylko dbać o to, żeby Rosja „nie wróciła do europejskiej gry z Zachodem”, bo ponoć jej tam od trzydziestu lat nie ma. Sny o potędze mogą przekształcić się w koszmary nocne (tylko po co je publicznie opowiadać?). W tych opowieściach Rosji nie ma (jakoby) w europejskiej polityce, a dwa największe przedsięwzięcia strategiczne tego kraju przeprowadzone wraz z Niemcami (widać ich też nie ma w Europie) czyli NORD STREAM 1 i 2, są jakąś fatamorganą. Na temat Ukrainy „Zachód” (ten prawdziwy) rozmawia z Rosją a potem informuje Kijów o swoich ustaleniach. Nas czasami też informuje o swoich decyzjach przy pomocy niskiej rangi urzędników. Propagowana jest usilnie urojona rzeczywistość i ona bez wyjątku króluje w „opiniotwórczych mediach” oraz w tzw. reżimowej telewizji.

Wszystkie „miarodajne” prognozy na rok 2021 nie sprawdziły się jeśli ich autorami byli reprezentanci obowiązującej nam miłosiernie prozachodniej poprawności. Warto obserwować również ich prognozy na rok 2022 i sprawdzić ile będą warte za rok. Sądzę, że niewiele lub nic. Ale to nie ma żadnego znaczenia: gdyby ktoś przypomniał ich autorom to, co prognozowali przed rokiem, zostanie zakrzyczany przez usłużnych „dziennikarzy”, bo nikt nie może posunąć się tak daleko i kwestionować „nieomylności Zachodu”. Jego oceny i prognozy są „bezsporne” nawet gdy są całkowicie błędne.

A na koniec refleksja na temat naszego politycznego resetu (rok 2022 ma przynieść wiele dalszych przewartościowań): napisany przez „ludzi z rynku”, czyli kilku anglosaskich firm doradczych „Polski Ład”, czyli zmiany w podatkach, okazał się mieszaniną partactwa i lobbingu. Bez szybkich i zasadniczych zmian w przepisach szanse wyborcze „Dobrej zmiany” spadają bardzo szybko. Antyrosyjski jazgot też jej sporo zaszkodził i szkodzi dalej, bo ponosi jego koszty płacąc rachunki za gaz.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją