Serwis Doradztwa Podatkowego

Co zrobić aby wstrzymać dewastację przepisów podatkowych?

Nie sposób zrozumieć przyczyny oraz cel nasilającego się z każdym rokiem chaosu legislacyjnego w prawie podatkowym. Dotyczy on również prawa unijnego, ale przede wszystkim legislacji krajowej. Obraz obecnych „reform podatkowych” można opisać trzema słowami” bełkot, nonszalancja i brak profesjonalizmu.

Kiedyś zmiany przepisów prawa podatkowego uznawane były za wyjątkowo ważne wydarzenia. Zanim powstał „projekt projektu” nowelizacji jakiejś ustawy lub nawet rozporządzenia, debatowali na ten temat politycy, pytano naukowców, konsultowano problem z aparatem skarbowym. Trwało to długo, bo potrzebna była decyzja polityczna często podejmowana na najwyższym szczeblu. Klasa polityczna (w większości) dobrze wiedziała, że do obywateli (czyli podatników) mówi ona przede wszystkim przy pomocy przepisów prawa podatkowego, bo jest to najważniejszy dział prawa, który obowiązuje największą grupę adresatów a prawo to jest stosowane bezpośrednio przez zainteresowanych. Tu trzeba ważyć każde słowo, więc prowadzono długie, często wielomiesięczne debaty nad projektami a tzw. konsultacje społeczne (wtedy jeszcze nie były tak silne jak dziś zdominowane przez lobbing) rozpoczynano dopiero wtedy, gdy projekt uzyskał zarówno akceptację polityczną jak i rządową po tzw. uzgodnieniach międzyresortowych, które nie były spotkaniami fasadowymi. Uczestniczyli w nich najlepsi specjaliści poszczególnych resortów, bardzo często z udziałem odpowiedzialnych wiceministrów.

Tak było do połowy lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, bo potem przyszyły rządy koalicji AWS-UW (kto dziś pamięta co oznaczały te skróty?) i proces legislacyjny zmienił się w parodię. Przypominam sobie posiedzenie podkomisji, które miało pracować nad projektem zmian przepisów podatkowych, na którą nie dostarczono projektu, bo jeszcze nie przysłała go jakaś… kancelaria prawna. Na moje pytanie, czy ów projekt był przedmiotem posiedzenia kierownictwa resortu, zmieszany urzędnik rozłożył wymownie ręce i zamknął dyskusję. Potem było raz lepiej raz gorzej ale początkiem „partyzantki legislacyjnej” były lata 2003-2004, czyli czas tworzenia nowych przepisów podatkowych pod szyldem implementacji prawa UE. Ani urzędnicy ani tzw. eksperci (tu po raz pierwszy w tej roli pojawia się biznes zajmujący się międzynarodową ucieczką od opodatkowania) nie znali ani przepisów wspólnotowych ani prawa krajowego. Jak powstały projekty? Przy pomocy przysłowiowych nożyczek: sklejano przepisy krajowe z nieudolnie przetłumaczonymi dyrektywami. Potem było jeszcze gorzej; do zwykłego obyczaju nowoczesnego prawodawcy podatkowego zalicza się dziś uchwalanie przepisów, które następnie są:

  • zmieniane zanim wejdą w życie,
  • odraczane, bo ich obiektywnie wdrożyć się nie da.

Podatnicy już nawet nie wierzą, że warto czytać kolejne „nowelizacje nowelizacji”, bo nawet gdy nie zostanie odsunięte w czasie ich wejście w życie, to pojawią się jakieś „objaśnienia podatkowe”, które zmienią treść tego co (jakoby) obowiązuje. O jakimkolwiek autorytecie prawa podatkowego nie można już mówić. Niektórzy twierdzą, że jest to działania w pełni świadome, bo przecież legislacją podatkową rządzą niepodzielne ludzie, którzy dotychczas (a zapewne również w przyszłości) zajmowali się ucieczką od opodatkowania swoich klientów. Dla nich ten stan jest czymś wręcz wymarzonym: w tej mętnej wodzie najłatwiej złowić złote rybki tzw. agresywnego planowania podatkowego.

Ten proceder po prostu trzeba zatrzymać. Stąd postulat do całej (bez wyjątku) klasy politycznej: najważniejszym elementem ważnych programów politycznych na najbliższe wybory powinno być zatrzymanie dewastacji przepisów podatkowych. Tworzenie projektów przepisów prawa musi być przekazane w ręce fachowców działających w dobrej wierze, zgodnie z interesem publicznym. Należy powołać stałą komisję rządową, która będzie opiniować każdy (bez wyjątku) projekt; od jej opinii musi zależeć dalszy los tych projektów. Ktoś musi przecież sprawować merytoryczny nadzór nad stanem prawa podatkowego.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją