Rok dwudziestopięciolecia Instytutu Studiów Podatkowych
Niezmiernie miło nam poinformować, że w tym roku obchodzimy dwudziestą piątą rocznicę powstania Instytutu Studiów Podatkowych, będącego liderem Grupy ISP.
W tym czasie służyliśmy swoją wiedzą i doświadczeniem naszym Kontrahentom, a przede wszystkim Podatnikom, oraz organom władzy publicznej, propagując postawy łączące efektywność ekonomiczną z legalizmem w celu pogodzenia dobra obywateli z interesem publicznym. Działalność nasza w sferze edukacyjnej, doradczej, eksperckiej i wydawniczej służyła już ponad 300 tysiącom Podatników.
W ciągu minionych dwudziestu pięciu lat dokładaliśmy wszelkich starań aby zapewnić najwyższą jakość naszej działalności, a nadrzędną dewizą było i pozostanie dobro i bezpieczeństwo naszych Kontrahentów. Wszystkim, którzy obdarzyli nas zaufaniem, najserdeczniej dziękujemy składając wyrazy głębokiego szacunku.
Zarząd i Pracownicy ISP
Stan zaawansowania dochodów budżetu państwa po siedmiu miesiącach 2021 roku może napawać optymizmem. Miał być deficyt (w skali roku 82,3 mld zł) a jest nadwyżka aż 35 mld zł. Najważniejsze źródła dochodów – podatek od towarów i usług dał za ten okres ponad 120 mld zł, a jak tak dalej pójdzie to rok 2021 zakończy się kwotą przekraczającą magiczne 200 mld zł (prognoza 182 mld zł). Przypomnę, że zgodnie z przewidywaniami ISP z 2019 roku mogliśmy osiągnąć ten wynik już w 2020 roku, ale wtedy aż dwukrotnie pogrążyliśmy się w absurdach „lockdownów”: a później „narodowej kwarantanny” bez sensu dewastując wiele branż gospodarki, za co zapłaciliśmy również spadkiem dochodów budżetowych. Ile kosztowały nas „eksperymenty medyczne na żywym organizmie gospodarki”, które – jak później przyznano – fałszywie uzasadniono „groźbą zwiększonej transmisji wirusa”, a w rzeczywistości chodziło o to, aby się ludzie nie przemieszczali? W samym budżecie państwa to jest kilkadziesiąt miliardów złotych i kilkadziesiąt razy więcej w poturbowanych lockdownem przedsiębiorstwach.
Co jest przyczyną sukcesu fiskalnego A.D. 2021 w tym podatku? Odpowiedź jak zawsze nie jest zbyt prosta, bo złożyły się nań co najmniej trzy istotne czynniki:
- po pierwsze: upowszechnienie mechanizmu podzielonej płatności, który w wersji obowiązkowej zastąpił mechanizm odwrotnego obciążenia: przypomnę, że koncepcja ta jest autorstwa ISP i pochodzi jeszcze z 2014 roku. Podatnicy również nie bronią się przed dobrowolną wersją tego mechanizmu, gdyż jeszcze w 2019 roku usunięto niemądre bariery w wydatkowaniu środków zgromadzonych na rachunkach VAT na zapłatę należności publicznoprawnych,
- po drugie, wzrost popytu wewnętrznego, zwłaszcza o charakterze inwestycyjnym (przeżywamy największy od trzydziestu lat boom budowlany). Ale nie tylko: wydajemy pieniądze na cele konsumpcyjne pochodzące nie tylko z programów społecznych, ale wręcz z rosnących wynagrodzeń,
- po trzecie: impuls inflacyjny (średnio 5% rok do roku) zwiększył nominalne przychody nawet tam, gdzie wolumen sprzedaży utrzymuje się na dotychczasowym poziomie lub nawet spadł: nie jest to czynnik decydujący, ale ma praktyczne znaczenie.
Sukcesem jest również wielkość wpływu z podatku dochodowego od osób prawnych: tu zaawansowanie po pięciu miesiącach jest na poziomie 31 mld zł (83,6% prognozy), co jest nie tylko pochodną wspomnianych wyżej czynników, lecz również niskiej prognozy budżetowej na ten rok (37,1 mld zł). Gorzej, co nie znaczy, że bardzo źle, jest z akcyzą: niska prognoza – 71 mld zł i niskie zaawansowanie – 40,8 mld (57,5 %) a także w podatku dochodowym od osób fizycznych (69,3 mld zł prognoza roczna) i 39.6 mld zł za siedem miesięcy mieliśmy (57,2 %). Może to budzić pewien niepokój: mieliśmy przecież najniższe w historii trzydziestolecia bezrobocie i wzrost zatrudnienia oraz wysoką dynamikę wynagrodzenia. Dlaczego tak się dzieje? Trzeba to zbadać, bo nie ma ty łatwych odpowiedzi.
Najważniejsze jest to, że w tym roku dochody budżetu państwa mogą nawet przekroczyć nominalnie poziom przedcovidowy (rok 2019). Przyszły rok będzie jednak gorszy w związku ze spadkiem wpływu z podatku dochodowego od osób fizycznych wraz z wprowadzeniem zmian zwanych zbiorczo „Polskim Ładem”. W budżecie państwa będzie to spadek liczony co najmniej w wysokości 24-25 mld zł, ale o skali jego spadku zadecyduje Sejm w ciągu najbliższych miesięcy: to już wielka polityka.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych