Podatnicy podatku od towarów i usług, którzy zainteresowali się „pakietem” nowych obowiązków pod nazwą „faktur ustrukturyzowanych”, już dobrze wiedzą, że dokument nie obiektywnie nie nadaję się do roli dokumentu handlowego. Jest to tylko dowód księgowy niezbędny dla prowadzenia dwóch rejestrów dla potrzeb VAT: podstawy opodatkowania i podatku należnego oraz odliczenia podatku naliczonego. I koniec. Tymczasem od trzydziestu lat w Polsce faktury wystawiane obowiązkowo dla potrzeb tego podatku są powszechnie używane jako dokumenty handlowe o podstawowym znaczeniu cywilnoprawnym. W szczególności dokumenty te są używane przez strony umowy jako:
- sposób ustalenia treści stosunku cywilnoprawnego, w tym zwłaszcza terminu płatności, sposobu wykonania zobowiązania dłużnika (gotówka, przelew, rachunek bankowy itp.),
- sposób poinformowania o należytym wykonaniu zobowiązania przez dostawcę (usługodawcę) i o dniu powstania jego wierzytelności,
- wezwanie do zapłaty określające wielkość roszczenia,
- uznanie wierzytelności przez dłużnika, który „przyjmuje” a nie „odsyła” ten dokument „bez księgowania”; powszechnie faktury są podpisywane przez obie strony umowy jako często jedyny dowód jej zawarcia i wykonania,
- sposób zmian w treści umowy np. udzielenie rabatu, skont i innych obniżek cen, wydłużenie terminu płatności itp.
Ten stan rzeczy, mający już ponad trzydzieści lat, jest powszechną wolą stron umów w obrocie gospodarczym i w żadnym stopniu nie wynika z przepisów o VAT. To, że faktura będąca formalnie tylko dowodem dla celów podatkowych, jest niezbędnym dokumentem handlowym, jest wielkim sukcesem polskiej gospodarki. Cały ten dorobek pójdzie na śmietnik, bo cywilnoprawnego statusu faktury podatkowej nie można zadeklarować: przepisy o tym podatku nie są i nie mogą być częścią prawa cywilnego, bo gałąź prawa nie podlega harmonizacji, a my już mamy od prawie dwudziestu lat unijną wersję tego podatku. Przede wszystkim jednak tzw. ustrukturyzowana faktura zupełnie nie nadaje się na dokument handlowy. Jeśli miałaby pełnić tę rolę, to kluczowym zdarzeniem jest jej doręczenie dłużnikowi jako skutecznego wezwania do zapłaty, które rozpoczynają bieg terminu płatności. Nikt chyba nie zgodzi się na to, aby przesłanie tej faktury do KSeF i nadanie jej wewnętrznego numeru przez jakiś system informatyczny, było uznaniem roszczenia i skutecznym wezwaniem do zapłaty. Już dziś wysyłane są przez niektórych przedsiębiorców oświadczenia skierowane do dostawców i usługodawców, że wystawienie na ich rzecz faktury ustrukturyzowanej nie wywołuje i nie będzie wywoływać skutków cywilnoprawnych. Bo nie wywołują.
Niestety twórcy tych przepisów chyba nie rozumieją tych problemów i nie można im pomóc (próbowałem wielokrotnie). Prawicowy rząd nie interesował się tym, co w jego imieniu przesłano do Sejmu w sprawach podatkowych, w tym również projektu wprowadzenia powszechnego obowiązku wystawiania tychże faktur. Zapłacił za to utratą głosów nie tylko księgowych, lecz chyba wszystkich świadomych przedsiębiorców.
Dlatego apeluję do polityków, którzy utworzą nowy rząd: to był zły pomysł i wyrzućcie to wszystko do kosza. Rok 2024 będzie okresem regresu i inflacji (stagflacji): nie należy w tym czasie nakładać na wszystkich przedsiębiorców tak kosztownych obowiązków, które są w dodatku całkowicie zbędne z punktu widzenia interesu publicznego.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych