Najnowszą książkę profesora Andrzeja Chwalby rozpoczyna kategoryczne stwierdzenie, że ?boimy się Rosji?. Nasz strach jest ponoć obowiązujący; wręcz nakazany. Nawet część z nas w niego wierzy. Nad jego pielęgnacją pracują w pocie czoła liberalne (i lewicowe) media, sowietolodzy, a przede wszystkim lobbing zagranicznych oligarchii, który rządzi czym się da, nie tylko w ?nowej?, ale również w ?starej? Europie (widzimy to na przykładzie biznesu szczepionkowego). To jakoby ?my? ? w domyśle Polacy ? jesteśmy paraliżowani przez ten strach. Jednak gdyby było tak w rzeczywistości, ów ?stan ducha? (tak się kiedyś mawiało) raczej nie przynosiłby chluby i byłby pomijany wstydliwym milczeniem. Tymczasem ów ekshibicjonizm bojaźni jest przez wielu głoszony z godną podziwu odwagą i konsekwencją. Jest to naszym współczesnym fenomenem.
Czy nie jest to znane nam od zawsze zaklinanie rzeczywistości? Od lat szukam przedstawicieli strachliwej części naszego społeczeństwa i wciąż nie udaje się ich zidentyfikować. Chcę również poznać przyczyny ich strachu. Moje poszukiwania są wciąż bezowocne, a próba znalezienia odpowiedzi na pytanie o nasze antyrosyjskie lęki przynosi dość zaskakującą odpowiedź: w większości nie boimy się niczego i nie chcemy się bać. Czym młodsze pokolenie, tym mniejsze obawy. Gdzieś zgubiliśmy nasz polski strach przed biedą, utratą pracy, wojną, inflacją, Balcerowiczem i rewelacjami wrogich mediów.
Rosja nie istnieje już w naszej powszechnej świadomości: została unieważniona i zapomniana. A przecież jeszcze kilka lat temu straszono nas ?rosyjską agresją?, a my mieliśmy czynnie i słownie opowiadać się po stronie jej przeciwników. I co? I nic. Nie wierzymy obsesjonatom ? nie było i nie będzie żadnej wojny z Rosją. Nie wierzymy również naszej klasie politycznej, a jej prognozy i diagnozy międzynarodowe uważamy za niezbyt mądre (oględne określenie). Rosja przestała być dla nas ważna, tak jak my jesteśmy również dla niej zupełnie nieistotną częścią świata ? kiedyś byliśmy. I to też jest źródłem naszego optymizmu, który nie chcemy pielęgnować w sobie lęków irracjonalnych.
Jeśli nie boimy się Rosji, to czy coś jednak rodzi nasze obawy? Szczęśliwa lista naszych współczesnych strachów nie jest zbyt długa, ale można ją dość precyzyjnie wymienić:
Może te obawy są racjonalne, a straszenie Rosją ma za zadanie odwrócić naszą uwagę od rzeczywistych zagrożeń? Nie raz tak bywało.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym dniu roboczym aby porozmawiać o Twoich potrzebach i dopasować do nich naszą ofertę.
Jest to elektroniczny tygodnik podatkowy, udostępniany Subskrybentom w każdy poniedziałek w formie newslettera.