Niedawno, w związku z protestami, które wywołała kolejna ustawowa wersja zmuszania podatników do wytwarzania i przyjmowania tzw. faktur ustrukturyzowanych, dowiedzieliśmy się, że zdaniem wysokich urzędników istnieją jakieś „faktury konsumenckie”. Ich zdaniem „nie dają one prawa do odliczenia” i w dodatku są wystawiane „wyłącznie na żądanie konsumenta”.
Przypomnę, że w oprotestowanej wersji tego projektu również „faktury konsumenckie” miałyby być również formą ustrukturyzowaną, czyli emerytka spod Mławy miałaby je sobie ściągać z tzw. KSeF-u, co już nie jest groteską lecz nonsensem. Owe „konsumenckie faktury” mają być w dalszym ciągu wystawiane w sposób tradycyjny i to – zdaniem tychże urzędników – ma (jakoby) nie dopuścić do „rozszczelnienia” tego podatku, bo z nieznanych powodów „nie dają prawa do odliczenia”.
Oczywiście dziękujemy za szczerość w ujawnianiu swoich poglądów, ale śpieszę poinformować, że nie ma, nie było i prawdopodobnie nie będzie odrębnego rodzaju faktur, które można by nazwać „konsumenckimi”, bo brak numeru NIP nabywcy na fakturze nie zmienia jej statusu prawnego. Wyjaśniamy więc fakty:
- każdy faktyczny nabywca towarów (który jest w istocie anonimowy) może zażądać wystawienia faktury od sprzedawcy podając dowolne dane, a sprzedawca ten ma obowiązek ją wystawić wpisując do faktury te dane (nie może odmówić wystawienia dokumentu),
- osoby fizyczne posiadają Numery Identyfikacji Podatkowej (NIP) i przy wystawianiu faktury mogą je podać wraz z danymi nabywcy albo usługobiorcy – (imię, nazwisko, adres): jest to faktura wystawiana zarówno na konsumenta jak i każdego podatnika,
- podatnikiem podatku od towarów i usług jest osoba fizyczna, a nie „działalność” osoby fizycznej (np. Jan Kowalski, a nie jego firma pod nazwą np. „Złota Rybka”),
- podatnik VAT będący osobą fizyczną nie musi podawać sprzedawcy (usługodawcy) nazwy prowadzonej działalności: musi podać swoje imię, nazwisko, adres (podatnika) oraz NIP: nie musi bowiem ujawniać, z którą jego działalnością (może mieć ich wiele) związany jest zakup,
- podatnik tego podatku nie musi prowadzić działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów o tejże działalności: np. sprzedając działki budowlane osoba fizyczna może stać się podatnikiem tego podatku bez rejestracji działalności gospodarczej w CIDG,
- osoba fizyczna, która stała się podatnikiem tego podatku, może się nie zarejestrować dla potrzeb VAT (i nie być podatnikiem VAT – czynnym) w momencie wystawiania faktury przez dostawcę lub usługodawcę na jej rzecz, a faktury te w określonych przypadkach dają prawo do odliczenia,
- faktury wystawione z tytułu dostaw gazu, prądu, energii cieplnej, usług komunalnych czy najmu niczym nie różnią się w przypadku, gdy są wystawiane na osoby fizyczne niezależnie od tego, czy są czy też nie są podatnikami VAT i nie są wystawiane „na żądanie konsumenta”.
Przypomnę, że powyższe zasady znane są powszechnie od prawie trzydziestu lat i nie zostały istotnie zmienione po naszym wejściu do UE i co najważniejsze są zgodne z prawem unijnym.
Co to oznacza? Każdy podmiot (nie tylko osoba fizyczna) może zażądać wystawienia faktury a nabywca (usługobiorca) może odliczyć z tego tytułu podatek naliczony: prawo do odliczania pozostaje w związku z zamiarem przeznaczenia towarów (usługi) do czynności dających prawo do odliczenia, a nie w związku z dopisanym do faktury rodzajem prowadzonej działalności gospodarczej przez nabywcę: przypomnę, że „rolnik zrezygnowany” jest pełną gębą podatnikiem VAT-czynnym a przecież nie prowadzi „pozarolniczej działalności gospodarczej”.
Te zasady są znane i czytelne dla wszystkich księgowych: więc o co chodzi z jakimiś „fakturami konsumenckimi”, które jakoby „nie przyczynią się do rozszczelnienia” tego podatku? Od około dziesięciu lat, gdy w języku używanym przez resort finansów pojawiły się jakieś „instrumenty informatyczne”, które (jakoby) „uszczelniają ten podatek”, nastąpiła destrukcja jakości nie tylko przepisów tego podatku, lecz również wiedzy na jego temat. W tym czasie wprowadza w tychże przepisach luki podatkowe, przez które uciekło do prywatnych kieszeni dziesiątki miliardów złotych. Przypomnę „wynalazek” w postaci „odwrotnego obciążenia”, za którego załatwienie płacono sowite wynagrodzenia lobbystom (ja też byłem „wyróżniony” takimi propozycjami, ale ich nie przyjąłem, bo nie chcę uczestniczyć w destrukcji systemu podatkowego). Czy owe „faktury ustrukturyzowane” są koronnym pomysłem lobbystów owych „instrumentów informatycznych”? Ponoć wszystkich podatników trzeba zmusić do wystawiania i przyjmowania tych faktur. Otóż nie: ma pozostać luka dla pokaźnej grupy podmiotów, które nie będą musiały wystawiać i przyjmować tych faktur. Jaka? Każdy ją szybko odnalazł czytając te projekty. Przypadek? Być może.
Wniosek ogólny jest jeden: VAT jest zbyt ważnym podatkiem, aby kształtowany był przez interesariuszy: tu potrzebna jest wiedza, dobra wiara i działanie w interesie publicznym.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych