Rok dwudziestopięciolecia Instytutu Studiów Podatkowych
Niezmiernie miło nam poinformować, że w tym roku obchodzimy dwudziestą piątą rocznicę powstania Instytutu Studiów Podatkowych, będącego liderem Grupy ISP.
W tym czasie służyliśmy swoją wiedzą i doświadczeniem naszym Kontrahentom, a przede wszystkim Podatnikom, oraz organom władzy publicznej, propagując postawy łączące efektywność ekonomiczną z legalizmem w celu pogodzenia dobra obywateli z interesem publicznym. Działalność nasza w sferze edukacyjnej, doradczej, eksperckiej i wydawniczej służyła już ponad 300 tysiącom Podatników.
W ciągu minionych dwudziestu pięciu lat dokładaliśmy wszelkich starań aby zapewnić najwyższą jakość naszej działalności, a nadrzędną dewizą było i pozostanie dobro i bezpieczeństwo naszych Kontrahentów. Wszystkim, którzy obdarzyli nas zaufaniem, najserdeczniej dziękujemy składając wyrazy głębokiego szacunku.
Zarząd i Pracownicy ISP
Coraz więcej obywateli, których firmy zniszczono lub poturbowano przy pomocy oszustw podatkowych upowszechnionych w Polsce wraz ze wspólnotową wersją podatku od towarów i usług, a ich firmy stały się nieświadomymi uczestnikami a później ofiarami tych oszustw uświadomią sobie mechanizm tego spisku. Prawdopodobnie był to bowiem spisek, którego efektem było zubożenie ich (czyli nas) o setki miliardów złotych (straty bezpowrotne). Znamy również jego istotne elementy, które następowałyby po sobie a częściowo miały charakter współistniejący. Oto etapy tej operacji:
- pierwszym akordem była agresywna propaganda medialna na temat „zalet” wspólnotowej wersji tego podatku; miał być wyjątkowo „bezpieczny”, a przede wszystkim „prosty” a podatnikom z jej strony nic nie zagrażało, zwłaszcza w porównaniu z przedwspólnotową wersją tego podatku obowiązującą w latach 1993-2004,
- drugim było publikowanie opasłych dzieł („VAT w najlepszym wydaniu”), w których można było przeczytać setki jak nie tysiące zawiłych wyroków TSUE (przedtem był ETS), które (jakoby) wszystko (lub prawie) wyjaśniały dając podatnikom maksimum pewności prawa. Czego nie było w tych dziełach? Z reguły pomijano wszelkie istotnie informacje na temat patologii tego podatku upowszechnionych już wtedy w państwach UE, polegających na masowych wyłudzeniach zwrotów, bezpośredniej ucieczce od opodatkowania oraz rozbudowanych do nieznanych w historii rozmiarów „technologii oszustw podatkowych”; co ciekawe owe dzieła były nie tylko cytowane przez władzę, ale również napisane przez ludzi władzy,
- trzecim akordem były nowe oferty biznesowe, które kierowano do urobionych w powyższy sposób przedsiębiorców, którym proponowano intratne pośrednictwo w obrotach wewnątrzwspólnotowych; oferty były kuszące – twoja rola sprowadza się do przyjmowania i wystawiania faktur, bo będziesz kupować i sprzedawać towary w tzw. tranzycie zagranicznym (bez posiadania magazynów). Wystarczyło tylko nadstawić kieszeń. Oferty te miały być dowodem dobrodziejstw, które niesie ze sobą nasze wuniowstąpienie,
- czwartym akordem było odsądzanie od czci i wiary wszystkich, którzy nie mieścili się w profilu oficjalno-medialnej propagandy na temat „zalet” wspólnotowej wersji tego podatku; ówczesna władza jakoby nic nie wiedziała o jego wadach, mimo że za doradców miała ludzi z firm zajmujących się zawodowo ucieczką od opodatkowania. Liberalne (oraz nieliberalne) media wyszydzały wszystkie wypowiedzi na temat istniejących tu zagrożeń publikując jednocześnie np. wielkie reklamy biznesu specjalizującego się w „międzynarodowej optymalizacji podatkowej”.
Powyższe działania rozpoczęły się już w 2003 r. i były zintensyfikowane od 2004 r. aż do roku 2016 a częściowo trwają do dziś. Jaki był tego efekt? Dla dziesiątków, a nawet setek tysięcy uczciwych firm nieświadomie wciągniętych w oszustwa podatkowe był przysłowiowym wyrokiem śmierci z odroczonym wykonaniem. Bo okazało się, że owe intratne pośrednictwo dotyczy towarów, których nigdy nie było lub „kontrahenci”, którzy dostarczali lub odbierali towary, byli firmami fikcyjnymi; wtedy do potocznego języka weszło już na stałe określenie „słup wewnątrzwspólnotowy” (najwyższa, bo europejska wersja „słupa”). Od wieków bowiem wiadomo, że każde masowe oszustwo wymaga wciągnięcia doń wielu naiwnych lecz uczciwych podatników, a zwłaszcza wykazujących wysoki poziom euroentuzjazmu (był on wtedy nadzwyczaj wysoki).
Prawdziwi organizatorzy tych oszustw oczywiście są nieuchwytni, a władza wykonawcza oraz sądownicza znęca się nad naiwnymi ofiarami, którym też trzeba wreszcie wymierzyć SPRAWIEDLIWOŚĆ.
O tę prawdziwą sprawiedliwość upominają się obywatele, których firmy poległy w starciu ze wspólnotowym VAT-em. Chcą napiętnować nie tylko samych oszustów, lecz również wszystkich pomagierów, którzy w tym uczestniczyli i prawdopodobnie zarobili coś na tym biznesie. Będą ponoć ujawnieni i osądzeni, zwłaszcza w imię „prawa” i „sprawiedliwości”.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych