Serwis Doradztwa Podatkowego

Przegrani nie muszą obawiać się (liberalnej) zemsty

Istotna część obywateli, w tym zwłaszcza zwolennicy i sympatycy „Kaczyzmu”, wciąż obawiają się, że przez najbliższe lata nowa władza zajmie się głównie wykańczaniem swoich przeciwników. Zemsta za osiem lat odsunięcia od władzy a przede wszystkim rozliczenie wszystkich bez wyjątku „pisiorów”, jest i będzie najważniejszym priorytetem: dopiero potem przyjdzie „pojednanie”. Każdy może być zaliczony do grona skazanych, wielu coś tam skorzystało, np. w wyniku tzw. rozdawnictwa lub np. byli nominatami PiSu, bo awansowali z młodszego na starszego referenta w „Urzędzie ds. Ofiar Stanu Wojennego”.

Nowa, liberalno-ludowo-lewicowa koalicja nie będzie już miała czasu na inne sprawy, czyli bieżące rządzenie, ale tym i tak nie miała sobie zawracać głowy: podobnie jak za mrocznych czasów pisowskich projekty ustaw napiszą lobbyści, zresztą ci sami co poprzednio. Ciekawe, czy załatwione za poprzedniego reżimu śladowe opodatkowanie akcyzą tzw. podgrzewaczy uzyska również „demokratyczną” aprobatę? Nie sądzę, aby zacietrzewieni mściciele przeciwstawili się jakkolwiek woli „międzynarodowego koncernu”. Dla wszystkich rzeczywistych i domniemanych przeciwników nowej władzy zaczęły się ponoć złe czasy: czas rozliczeń i poniżania.

Sądzę, że ich obawy są jednak całkowicie bezzasadne. Oczywiście: krucjata antypisowska będzie, ale przeprowadzona w sposób równie „profesjonalny” co przejęcie mediów publicznych. Jeśli ktoś pamięta liberalno-ludowe rządy sprzed ponad 8 lat, to zna jakość ich rządzenia. Dam tylko najważniejsze przykłady ich dorobku z tamtego czasu, posługując się znanymi mi przykładami z zakresu polityki podatkowej:

  • rok 2008: zlikwidowano sankcję podatkową za fałszowanie deklaracji podatkowych w podatku od towarów i usług,
  • lata 2011-2013: faktycznie zwolniono z tego podatku wszystkie zagraniczne firmy, które zarejestrowały się w Polsce jako dostawcy towarów,
  • lata 2011-2014: zlikwidowano opodatkowanie pośrednie w obrocie stalą, złomem, metalami kolorowymi, odpadami, surowcami wtórnymi a nawet elektroniką.

To lista najważniejszych dokonań, która kosztowała budżet co najmniej kilkadziesiąt miliardów złotych i stworzyła prawne podstawy dla masowej ucieczki od opodatkowania oraz wyłudzania zwrotów podatku. Może ktoś zaoponować twierdząc, że te potworki legislacyjne nie były wynikiem nieudolności, lecz powstały pod dyktando lobbystów, którzy chcieli dzięki nim zarobić owe miliardy, a rządzący nie wiedzieli co robili. Z perspektywy obywatela nie ma to żadnego znaczenia: ma on prawo oczekiwać, że wpłacone przez niego pieniądze do budżetu nie będą „legalnie” wyłudzane przez oszustów, lecz przeznaczy się je na cele publiczne. Pamiętajmy: w opinii ówczesnego ministra finansów „piniędzy nie ma i nie będzie”, bo uchwalono przepisy, które pozwalały na ucieczkę od opodatkowania.

Tyle wspomnień, które dla potencjalnych ofiar liberalnej zemsty są jednak dość optymistyczne. Aby dobrać się do skóry byłym „pisowskim dygnitarzom”, trzeba posiadać trochę wiedzy prawniczej, mieć umiejętność stworzenia planu działania a potem cierpliwość w jego realizacji. Czy te kompetencje posiada „nowa” (czyt. stara) ekipa, która przed laty chwaliła się wyjątkową umiejętnością zapewnienia „ciepłej wody w kranie”? Tu jestem raczej sceptyczny.

Przegrani mogą więc spać spokojnie: zresztą przypomnę, że również przez osiem lat nie ukarano kogokolwiek za partactwo legislacyjne w podatkach lat 2007-2015, które zubożyło nas o dziesiątki a może nawet setki miliardów złotych. Solidarność POPiSu jest dużo ważniejsza niż medialna wrogość między jego „demokratyczną” i „autorytarną” częścią.

Być może jednak nawet nie dojdzie do owych rozliczeń, bo wielkim protektorom już się nie podoba polityczny debiut nowej większości i w samej koalicji słychać pomruk niezadowolenia: przecież podporządkowanie się liberałom oznacza definitywny koniec tzw. Trzeciej Drogi, której sukces (w dodatku wykorzystany w tak nieprofesjonalny sposób) dał tym pierwszym drogę do władzy. A zubożenie, drożyzna oraz koszty polityki wschodniej, a zwłaszcza darmowe wspieranie władz w Kijowie, które już zdążyły zdradzić nas na rzecz Niemców, dopełnia obraz współczesności. Jedno jest pewne: minister Sienkiewicz pozostanie na stanowisku (pozdrawiamy), a podwojenia kwoty wolnej od podatku dochodowego do 60 tys. złotych rocznie już raczej nie będzie.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją