Podatnicy przestali się już interesować przepisami prawa podatkowego: nie tylko unijnego, ale również, naszej rodzimej legislacji. Fenomen ten wystąpił w czasie, gdy oficjalnie wycofano się w połowie tego roku z narzucenia nam obowiązku wystawiania tzw. faktur ustrukturyzowanych, czyli obiektywnie najważniejszego absurdu podatkowego ostatnich dwudziestu lat. Podatnicy odetchnęli z ulgą, bili brawo ministrowi (nigdy minister finansów nie był aż tak popularny) i niejednokrotnie wygwizdywali lobbystów, którzy namawiali ich do wdrożenia tego absurdu. Zmiany w przepisach podatkowych od co najmniej kilkunastu lat uchwalane były również po to, żeby ktoś zarobił na ich wdrażaniu. Zmiany te są z reguły przepychane w możliwie najbardziej wrogiej wersji, nakładającej niepotrzebne obowiązki na obywateli, które nota bene nie miały nic wspólnego z ochroną interesu publicznego. Gdy podatnicy kontestowali lub wręcz protestowali przeciwko tym zmianom, robiono krok w tył lub „odraczano” ten absurd na później. Ale zasiew został dokonany a zarobek przyjdzie później.
Podatnicy chyba już połapali się już w tej grze. Skutkiem tego jest odrzucenie i negacja: współczesny prawodawca podatkowy jest niewiarygodny i nawet nie warto go czytać. Nikt nie zmusi obywateli nawet do czytania przepisów podatkowych (nie mówiąc o ich interpretacji), jeżeli dominuje uzasadnione przeświadczenie, że stanowione są one w złej wierze. Legislacja podatkowa ma już swoje nazwy: jest to „neoprawo” lub „antyprawo podatkowe”.
Jaka jest geneza tego zjawiska? Odpowiedź jest zarazem prosta i skomplikowana, zwłaszcza że zjawisko to narastało przez ostatnie dwadzieścia lat z różnym natężeniem i miało swoje „lepsze i gorsze” dni. Na pewno w latach 2016-2019 wiarygodność prawodawcy podatkowego znacznie wzrosła, gdyż wprowadził szereg rozwiązań w interesie publicznym, który jest zbieżny z interesami uczciwych podatników, ale potem było już tylko gorzej. Znam dość dobrze niefasadowe poglądy podatników na temat naszych przepisów podatkowych, które nie mają z reguły nic wspólnego z oficjalno-medialną narracją na ten temat. Wśród podatników panuje przekonanie, że przepisy podatkowe pisane są przez lobbystów w interesie tych mocodawców i w dodatku owi lobbyści są wyjątkowo wręcz niechlujni i niekompetentni, bo nawet nie znają przepisów, które w pocie czoła bez przerwy nowelizują. Co prawda można na ich „twórczości” czasami zarobić jako „pasażer na gapę”, ale szacunek do przepisów prawa spadł do zera.
W tych opiniach jest niestety wiele prawdy. Przepisy podatkowe są pisane przez tzw. ludzi z rynku i często poza strukturami rządowymi. Owymi „ludźmi z rynku” są często byli (lub aktualni) pracownicy kilku zagranicznych („międzynarodowych”) firm, przedstawianych przez „wolne media” jako wręcz unikatowi znawcy podatków a nawet przepisów podatkowych. Od kilkunastu lat podmioty te podjęły próbę opanowania legislacji podatkowej i niestety działania skończyły się (dla nich) sukcesem a dla pozostałych – klęską. Destrukcja procesu tworzenia projektów przepisów poszła tak daleko, że niektóre resortowe departamenty zostały „rozdane” poszczególnym firmom a ich ekspozytury miały swoje biura m.in. na… ulicy Nowogrodzkiej. Przez pewien czas ulica ta „dobrze kojarzyła się” klientom, mimo że był to wyłącznie chwyt marketingowy (obecnie już nieaktualny politycznie).
Podmioty prawa podatkowego nie chcą już czytać skomplikowanych przepisów, bo wiedzą, że mogą one być dogłębnie znowelizowane, a nawet ich twórcy nie mają do nich jakiegokolwiek szacunku. Tego stanu już nie zmienimy. Aby reaktywować zainteresowanie przepisami prawa podatkowego, trzeba je napisać od nowa powołując niezależne zespoły, które będą miały w tym zakresie zarówno kompetencje merytoryczne jak i etyczne. Żadnych „ludzi z rynku”. Zespoły te powinny być objęte tarczą antykorupcyjną, bo od lat znamy zjawisko „prywatyzacji” tworzenia prawa przepisów podatkowych. Działania te trzeba podjąć możliwie najszybciej, bo erozja prawa podatkowego zawsze poprzedza katastrofę fiskalną.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych