Serwis Doradztwa Podatkowego

Szkice polsko-rosyjskie: co zapowiada przerwanie dostaw gazu ziemnego do Polski?

Wydarzeniem, które zaskoczyło całość naszej klasy politycznej, jest przerwanie (definitywne?) dostaw gazu ziemnego do Polski. Miało być odwrotnie: to my mieliśmy sankcyjne zrezygnować z tych zakupów, karząc w ten sposób ów kraj, bo przecież „nie możemy finansować wojny Putina”. W dodatku owa sankcja miała (jakoby) „doprowadzić do końca wojny”, mimo że jednocześnie oficjalną prognozą czeka nas „długotrwały charakter” tych walk. Pewnie trochę pogubiłem się w meandrach „polityki Zachodu wobec Rosji”, ale chyba jest tak, że to my („Zachód”) nie chcemy kupować gazu z Rosji, a interesy Rosji są przeciwstawne (chcą sprzedawać), bo bez tych wpływów „nie będzie miała pieniędzy na prowadzenie wojny”. A tu masz babo placek: sami rezygnują ze sprzedaży gazu, co może oznaczać, że dla prowadzenia tej wojny pieniądze z tego źródła są nie tak potrzebne, czyli nasze diagnozy na ten temat będą niezbyt trafne. Prawdopodobnie tak, bo jest embargo na dostawy czegokolwiek, co mogłoby być uznane za broń czy uzbrojenie nałożono przez ów Zachód na Rosję, co powoduje, że nie na cele idą pieniądze ze sprzedaży gazu czy ropy naftowej. Rosja zbroi się samodzielnie, jest w dodatku drugim w świecie po USA eksporterem broni i ma silny (nawet bardzo) sektor militarny w gospodarce.

Teraz robimy dobrą minę do złej gry: nawet ktoś twierdzi, że to nasz „sukces”. Według oficjalnych enuncjacji mamy zapasy gazu, choć od razu w kilku miejscowościach już jego zabrakło. Teraz będą go przywozić z innych państw, czyli z Niemiec, które dysponują wyłącznie gazem rosyjskim, czyli damy zarobić naszemu sąsiadowi za pośrednictwo w tym obrocie, a pieniądze ostatecznie trafią tam gdzie dotychczas płaciliśmy – przynajmniej do czasu otworzenia rurociągu z Norwegią.

Owo zakręcanie kurka być może jest zapowiedzią czegoś jeszcze. Ciągle aktualna jest prognoza, że przed 9 maja 2022 r. nastąpi ogłoszenie zakończenia „operacji specjalnej”, której „cele zostały wykonane” a jej uwerturą do ogłoszenia tego „sukcesu” jest właśnie zakończenie dostaw gazu do Polski i do Bułgarii. Ma to zaprzeczyć diagnozom Zachodu, że to sankcje zmusiły Rosję do zakończenia tej wojny. Przekaz będzie odwrotny: to my tu rozdajemy karty, my rezygnujemy z tego kierunku sprzedaży, bo „wasze pieniądze” są nam niepotrzebne. Więcej, za wrogość odpłacamy wrogością, która „was zaboli” i „kończymy operację specjalną” (jako „zwycięzcy”).

Podtrzymuję wyrażaną już na początku tej wojny ocenę, że wojna ta jest i pozostanie największą klęską Rosji od początku jej odrodzenia przed ponad trzydziestu laty niezależnie od tego, jaki w sposób jej wynik i sens będzie oficjalnie zinterpretowany w Moskwie i na Zachodzie. Pisałem i mówiłem o tym wielokrotnie, nie będę powtarzać. Ale nikt – jak świat światem – nie przyznaje się do klęsk: amerykańscy propagandyści poprzebierani za ekspertów twierdzą nawet, że ich państwo zwyciężyło w wojnie wietnamskiej.

A czy my wygramy czy przegramy w zimnej wojnie z Rosją?

 

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją