Zgodnie z obowiązującą dziś poprawnością i propagandą „Ukraina musi wygrać tę wojnę” a Rosja musi być „pokonana” przy pomocy zachodniego uzbrojenia i krwi Ukraińców (a gdy ich nie starczy – najemników). Inaczej mówić nie wolno, bo nie można „zainfekować” dziewiczej jedności moralno-politycznej naszego narodu. Przecież „każdy Polak” zgodnie pogardza tym co rosyjskie i szczerze nienawidzi „kacapskiej dziczy”. Dzicy muszą ukorzyć się przed potęgą Zachodu miłującego wolność i demokrację.
Nie będę dłużej znęcać się nad mizerią oficjalnej narracji, gdyż jest ona wręcz odrażająca w swym rasizmie, ale przede wszystkim wyjątkowo głupia. Przecież wynik tej wojny jest już znany i upływ czasu tylko go potwierdza: obie strony już przegrały to, co miały przegrać: mogą tylko zwiększyć koszty swoich klęsk. Zacznijmy od bilansu Ukrainy, które
Są to straty bezpowrotne.
A teraz bilans rosyjskich klęsk:
To są również straty bezpowrotne. Oba państwa i ich narody będą przez długie lata leczyć swoje traumy i rozdrapywać rany. Oba państwa będą żyć w długim cieniu złej przeszłości tej wojny: nawet gdy jej zakończenie będzie przez propagandę nazywane zwycięstwem, to koszt tego domniemanego sukcesu był niewyobrażalnie duży. Wszyscy będą przez długie dziesięciolecia zadawać wciąż to samo pytanie: czy trzeba było ponosić te koszty? Między dwoma słowiańskimi narodami urósł już mur zbudowany z krzyży ofiar, który nie miał precedensu w całej tysiącletniej historii tej części świata. W czasie drugiej z Wielkich Wojen przodkowie obecnych Ukraińców byli co prawda po dwóch stronach barykady, jednak dysproporcja była oczywista. W szeregach Armii Radzieckiej walczyło ponad 2 miliony Ukraińców, a po stronie niemieckiej co najmniej dwieście tysięcy.
To już jest przegrana wojna.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Skontaktujemy się z Tobą w najbliższym dniu roboczym aby porozmawiać o Twoich potrzebach i dopasować do nich naszą ofertę.
Jest to elektroniczny tygodnik podatkowy, udostępniany Subskrybentom w każdy poniedziałek w formie newslettera.