Przypadająca w tym roku setna rocznica zawarcia Pokoju Ryskiego, który formalnie zakończył konflikt zbrojny między Polską a państwem bolszewickim, może być inspiracją nie tylko dla rozważań historycznych. Warto przypomnieć, że ów traktat podpisany w dniu 18 marca 1921 r., był tylko finałem prowadzonych od połowy sierpnia 1920 roku negocjacji polsko- bolszewickich, a preliminaria pokojowe, które definitywnie zakończyły działania zbrojne, podpisano już w pierwszej połowie października tego roku, czyli pół roku wcześniej. Rząd polski uzyskał w lipcu 1920 r. zezwolenie rządów państw Ententy na podjęcie bezpośrednich rozmów w Moskwie, co pozwoliło na zawarcie pokoju.
Dlaczego przypominam też dziś z reguły pomijany fakt?, bo przecież wcześniej bolszewicy proponowali Polsce zawarcie pokoju i ustalenie wschodniej granicy naszego kraju w kształcie znacznie korzystniejszym niż ostateczne ustalenia w Rydze, ale nie godziły się na to państwa Ententy, które zachowały się lojalnie w stosunku do swojego sojusznika, czyli Rosji. To tylko w polskiej publicystyce politycznej stawia się dziś znak równości, a nawet myli się ówczesną Rosję z „państwem” utworzonym w wyniku niemieckiego spisku, którym rządzili bolszewicy. Na zawarcie pokoju z uzurpatorami nie było wcześniej zgody, a rządy w Warszawie nie miały wiele do gadania w ówczesnej polityce europejskiej. Być może, gdyby Piłsudski nie dało się wyeliminować z rządów polskich Romana Dmowskiego oraz Ignacego Paderewskiego, którzy mieli jakąś pozycję w relacjach z przywódcami Francji, Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych, nasza suwerenność byłaby chodź trochę silniejsza. Państwa Ententy miały niechętny stosunek do polityków polskich, którzy zawdzięczali swoje kariery w tamtej wojnie państwom Centralnym, w szczególności w stosunku do Piłsudskiego. Celem politycznym Paryża i Londynu było odsunięcie od władzy tego polityka. Z takim zadaniem pojawiła się w Warszawie misja tych państw w 1920 r. i cel ten został prawie osiągnięty, gdyż w dniu 12 sierpnia 1920r. ów polityk składa dymisję z obu pełnionych funkcji (Naczelnik Państwa i Wodza Naczelnego) i opuszcza Warszawę w niewiadomym dla owych władz polskich kierunku, a warszawska ulica oraz prasa spekuluje, że uciekł do Szwajcarii przekupiony przez bolszewików, z którymi utrzymywał wcześniej niejasne kontakty.
O nawiązanie bezpośrednio rozmów między rządem polskim a bolszewikami zwracał się do tych ostatnich rząd brytyjski na przełomie sierpnia 1920 r., na co ówczesny Komisarz Spraw Zagranicznych władz w Moskwie Gieorgij Cziczerin, odpowiedział pozytywnie i oficjalne rozmowy polsko – bolszewickie rozpoczęły się w Mińsku Białoruskim jeszcze w sierpniu tego roku. Ich finałem był traktat pokojowy zawarty w Rydze między Polską a trzema nowymi państwami: państwem bolszewickim, państwem Ukraińskim, państwem Białoruskim. Wszystkie te twory miały w swoich oficjalnych nazwach dwa przymiotniki: były „socjalistyczne” i były państwem „rad”, ( czyli „radzieckie”). Ich uznanie dyplomatyczne przez państwo polskie, czyli państwo mające stosunki dyplomatyczne z państwami Ententy, było to wielkim sukcesem bolszewików, a przede wszystkim szefa delegacji tych trzech państw ? Adolfa Joffe.
Warto przypomnieć, że w pięcioosobowym składzie tej delegacji było dwoje ludzi o bezpośrednio polskich korzeniach, w tym Jakub Hanecki, który za kilkanaście lat zostanie zamordowany w czasie stalinowskich czystek pod zarzutem spiskowania na rzecz Polski. Ale o tym innym razem.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych