Serwis Doradztwa Podatkowego

Szkice polsko-rosyjskie: „white trash” po polsku

     W Polsce do dziś obowiązuje hollywoodzka bajeczka na temat Stanów Zjednoczonych, w której nie ma miejsca dla jakichkolwiek „białych śmieci”, a jeśli już o nich mówi lub pisze, to tylko dla stworzenia tła dla głupkowatej opowieści o biedaku, który ciężką pracą wyrwał się z nędzy, a potem żył długo i szczęśliwie. Bo przecież „w Ameryce każdy ma szanse dorobić się” i oczywiście „wielu się to udało”, i za to właśnie my Polacy powinniśmy nie tylko kochać owe „Stany”, lecz również spełnić swoje emigracyjne marzenie. Ale po upragnionym wyjeździe następował często dziwnie długi okres milczenia, bo ów emigrant nie odnajdował swojego snu. Dopóki w czasach Polski Ludowej kurs dolara był sztucznie zawyżony, nawet dziadowskie zarobki polskiego gastarbeitera potrafiły być w Polsce dowodem sukcesu finansowego. Oczywiście pod warunkiem, że uciułane dolary były wydane w socjalistycznym kraju. Sen skończył się wraz z końcem deprecjacyjnej polityki monetarnej w stosunku do złotego.

     Czego nie chcemy do dziś przyjąć do wiadomości: ano tego, że polscy emigranci ostatnie sto lat (jeśli nie dłużej) tłumnie zasilali szeregi „white trash” i, co najważniejsze, nie umieli się z tej matni wyrwać. Według dość zgodnych szacunków owe „białe śmiecie” stanowią sporo ponad 10% białej populacji tego kraju i „większą połowę” tych wszystkich, którzy żyją poniżej progu ubóstwa, czyli relatywnie więcej niż w Polsce -oczywiście w 2019 roku, a nie w czasach, gdy rządzili u nas liberałowie: wtedy „białej nędzy” ( u nas jest tylko „biała”) było u nas mniej więcej tyle co w uwielbianych „Stanach”.

     Z kim więc powinniśmy się utożsamiać dostrzegając niewyretuszowany obraz naszego „protektora”? Czy z bajeczką o szybkim awansie korporacyjnym eleganckich blondynek o zapadniętych policzkach, czy z naszą polską diasporą w jej rzeczywistym kształcie? Oczywiście to drugie nie wchodzi w grę, bo będzie czymś zupełnie niepasującym do obowiązującej poprawności. Na to oczywiście „nie ma zgody”.

     A przecież owe „białe śmiecie” głosowały na Trumpa, którego poparło sporo ponad 70 mln wyborców. Ile wśród nich było obywateli tego kraju polskiego pochodzenia? Dużo, chyba większość.

     Współczesna Ameryka jest już państwem, które nie może unieważnić tej grupy społecznej, bo jest ona zdolna do nie lada wyczynu w postaci zdemolowania budynku ichniego parlamentu. Oni już wygrali, mimo że ich kandydat przegrał swoje wybory. Podniosą głowę, bo poczuli swoją siłę. My poszukujemy w Polsce naszej nowej tożsamości, burząc się przeciwko dziadersom, czyli całej klasie politycznej, tzw. elitom i rządowej oraz opozycyjnej propagandzie kłamstwa nieśmiertelnej głupoty. Co nas łączy z tą nową Ameryką? Być może więcej niż sądzimy. Zwycięski kandydat (dziś już prezydent) tego państwa nazwał motłochem tych, którzy sprofanowali „cytadelę demokracji”. Czy bliżej nam do owego „motłochu”? Nie muszę odpowiadać.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją