Serwis Doradztwa Podatkowego

„Usiłowanie nieudolne” jako najważniejsza przesłanka powstania podmiotowości podatników

Sądzę, że nawet bardzo wnikliwi obserwatorzy analizujący judykaturę TSUE w sprawach podmiotowości podatników zagubili się już w próbie zrozumienia jego doktryny na ten temat. Oczywiście powstała ona głównie w związku z podatkiem od wartości dodanej, lecz można oczekiwać, że chyba powinna ona mieć bardziej uniwersalny charakter, bo harmonizacja prawa UE dotyczy również innych podatków. Chcielibyśmy zapewne poznać europejską doktrynę na temat podmiotowości podatnika, a zwłaszcza znaleźć odpowiedź, czy istotą tej podmiotowości jest obiektywizm czy subiektywizm. Inaczej mówiąc, czy podatnikiem jest ten podmiot, który obiektywnie uzyskuje ten status, czy też uzyskanie tego statusu zależy głównie od czynników subiektywnych.

Gdy staramy się zrozumieć taki oto pogląd, że podatnikiem nie jest podmiot, który nieświadomie (w wyniku lekkomyślności lub niedbalstwa) uczestniczył w realnie wykonanych czynnościach podlegających opodatkowaniu, lecz kontrahenci jego kontrahentów działali w złej wierze i być może nie zapłacili ciążących na nich zobowiązań podatkowych, to nie wszystkim mieści się to w głowie. Czy obowiązuje tu zbiorowa odpowiedzialność (czy tak naprawdę brak odpowiedzialności jako podatnik), a kryterium rozstrzygającym jest jakiś poziom staranności w doborze towarzystwa, w którym obracają się kontrahenci? Gdyby konsekwentnie stosować to kryterium, to ilość podatników skurczyłaby się o połowę (jeśli nie o więcej), ponieważ powszechnie wiadomo, że:

  • unijna wersja podatku od wartości dodanej jest na tyle patologiczna, że dosłownie każdy uczciwy podmiot w ten czy inny sposób ma do czynienia z „optymalizacją podatkową”, czyli odliczeniem podatku naliczonego z faktur, które są niezgodne z rzeczywistością, albo zobowiązanie podatkowe z ich tytułu nie zostało uregulowane,
  • w podatkach dochodowych poniesiony koszt nie ma charakteru kasowego, a dostawcy (usługodawcy) podatnika jakże często nie regulują swoich zobowiązań publicznoprawnych (działają również po to, aby uchylać się od płacenia podatków),
  • masowo nabywane towary oznaczone co do gatunku, często faktycznie pochodzą z wręcz nielegalnych źródeł i nikt obiektywnie nie jest w stanie odróżnić ich od towarów „legalnych” (np. paliw silnikowych czy złomu).

Przyjmując, że podatnicy mają dostateczną wiedzę o faktycznych realiach unijnego rynku, oznacza to, że godzą się na uczestnictwo w transakcjach, które są zawierane przez ich otoczenie w celu lub w związku z ucieczką od opodatkowania. W świetle powyższej doktryny nie są już podatnikami, bo obracają się w złym towarzystwie.

Zostawiając na boku konwenanse i obowiązującą poprawność jest to więc doktryna absurdalna, a przede wszystkim jest w sposób rażący sprzeczna z polską tradycją prawną oraz formalno-dogmatyczną wykładnią przepisów polskiego prawa podatkowego. Podatnikiem jest ten podmiot, który – w przypadku podatku od towarów i usług – uczestniczył w czynności określonej w ustawie czyniąc to w wykonaniu działalności gospodarczej bez względu na cel oraz rezultat tej działalności. Podobnie jest w przypadku podatków dochodowych oraz akcyzy: podatnikiem jest ten podmiot, który uzyskał przychód ze źródła podlegającego opodatkowaniu (czyli definitywne i bezzwrotne przysporzenie majątkowe) albo uczestniczył w czynności wymienionej w ustawie, której przedmiotem jest wyrób akcyzowy. I to zupełnie wystarczy, aby podmiot ten stał się podatnikiem materialnym (na którym ciąży obowiązek podatkowy) zwłaszcza że uznaje się za podatnika i składa deklarację podatkową. Nie ma znaczenia czy:

  • jego zachowanie przepełnione było troską o legalność działań, czy też chciał uniknąć opodatkowania,
  • czy jego otoczenie (kontrahenci) są krystalicznie uczciwi, czy też chcą zarobić dzięki ucieczce od opodatkowania,
  • czy podmiot ten był idealistą i naiwnie wierzył w powszechną uczciwość kontrahentów, czy też wiedział gdzie żyje.

Podmiotowość prawnopodatkowa musi odwoływać się do stanu obiektywizmu i legalizmu, który można osiągnąć tylko wtedy, gdy stan faktyczny jest rozpoznawalny na podstawie zewnętrznych cech. Nie można na grunt prawa podatkowego przenosić konstrukcji prawnokarnych, gdzie – obok popełnienia czynu zabronionego – istotą podmiotowości przestępcy jest jego wina. Nieco ironizując można by stwierdzić, że w unijnej doktrynie podatnikiem jest tylko ten, kto działa głównie pod wpływem dobroduszności graniczącej z naiwnością i w dodatku wykazuje się szczególną gorliwością w sprawdzaniu swoich kontrahentów. Aby był on podatnikiem działanie tego podmiotu musi więc charakteryzować się usiłowaniem nieudolnym w doborze partnerów biznesowych. To przecież groteska.

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją