Akcyza i Podatek Akcyzowy – Serwis ISP – Nr. 51/2022

Tekst prof. W. Modzelewskiego: Czy lobbyści obronią luki w akcyzie?

Aby sfinansować ze środków budżetowych programy ratujące obywateli przed drożyzną a firmy przed bankructwem spowodowanym nieznanym w historii wzrostem cen węgla, gazu i prądu (w dalszej perspektywie również paliw silnikowych), trzeba zebrać dodatkowo kilkadziesiąt miliardów złotych. I to pilnie: w ciągu najbliższych miesięcy. Sporo pieniędzy da podatek od nadzwyczajnych zysków, które uzyskują sprzedawcy wykorzystujący braki wielu surowców, ale to nie wystarczyło. Przyszło nam płacić za „sankcje”, którymi ochoczo obkładamy Rosję bez jakiejkolwiek dbałości o swoje interesy. Dlaczego nie ma węgla? Bo na złość Rosji sami na siebie nałożyliśmy embargo na zakup tego surowca: w swoim zacietrzewieniu bijemy już wszystkie rekordy absurdu. Gaz nam zakręcili sami Rosjanie, bo dobrze wiedzą, że nie mamy szansy zakupić go w dostatecznych ilościach z innych źródeł. Ekonomicznie już przegrywamy tę swoją wojnę, a propagandyści wmawiają nam, że dzięki temu przyczyniamy się do „zwycięstwa Ukrainy w wojnie z Rosją”. Ciekawe w jaki sposób?

Teraz musimy sfinansować koszty tej polityki, czyli szybko zwiększyć dochody budżetowe o dziesiątki miliardów.

Od dawna wiadomo, gdzie te pieniądze „leżą” i można je było już dawno mieć w budżecie, ale trzeba by zlikwidować luki podatkowe, z których korzystają „zagraniczni inwestorzy”. Pod tym prestiżowym określeniem kryją się przede wszystkim „zachodnie koncerny”, które kiedyś wykupiły polski przemysł powstały dzięki biedzie i wyrzeczeniom kilku pokoleń Polaków. Dobrze pamiętam jak smakowała na co dzień „socjalistyczna” kaszanka i chudy ser w czasach Polski Ludowej, ale przecież jednocześnie budowano fabryki, które eksportowały towary na cały świat. Ich produkcja miała kiedyś poprawić nasz byt. Tego dziś mówić nie wolno, ale wtedy polskie traktory jeździły po polach całego świata, eksportowaliśmy samochody osobowe i ciężarowe również do państw zachodnich a główny aktor emitowanego w naszym kraju amerykańskiego super serialu pt. Kojak (Telly Savalas) paradował w eleganckich garniturach wyprodukowanych przez polskie fabryki. Potem przyszedł Balcerowicz, zniszczono większość przemysłu, a resztę sprzedano za bezcen lub znacznie poniżej wartości. I dzięki temu mamy „zachodnich inwestorów”, którzy nie chcą tu płacić podatków. Nie bez powodu jeden z posłów nazwał nasz kraj (podatkową) „bananową republiką”, mówiąc o wyczynach lobbujących dostawców tzw. podgrzewaczy (substytut papierosów), które nie były opodatkowane akcyzą, a teraz są objęte tym podatkiem na poziomie pięciokrotnie niższym niż tradycyjne wyroby tytoniowe. Od ponad pięciu lat usiłuję przekonać kolejnych Ministrów Finansów aby schylili się po kilka miliardów złotych, które może przynieść wyrównanie opodatkowania tychże podgrzewaczy na poziomie papierosów. Na razie bez jakichkolwiek efektów. Ów koncern ma na swoich usługach byłych wysokich urzędników resortu finansów (zajmowali się akcyzą), ludzi, którzy twierdzą, że są „dziennikarzami” oraz (chyba) usłużnych polityków. Gorzej, że prawdopodobnie są wśród nich przedstawiciele zawodów opiniotwórczych.

Zabiegając o wzrost dochodów budżetowych nie po raz pierwszy spotkałem się z hejtem, próbami zastraszania i groźbami. Tak było zwłaszcza gdy zwalczałem patologię tzw. odwrotnego obciążenia w podatku od towarów i usług. Tamta walka po ośmiu latach skończyła się sukcesem.

Ciekawe czy w czasie, gdy potrzeba nam wielu miliardów dochodów budżetowych, aby uratować obywateli przed nędzą a firmy przed bankructwem, lobbyści obronią luki w akcyzie, które dotyczą nie tylko owych „podgrzewaczy”, ale również piwa, bo etanol zawarty w tym napoju jest również kilkukrotnie niżej opodatkowany niż w innych wyrobach wyskokowych. Zobaczymy czy zatrudnieni przez beneficjentów tychże patologii byli wysocy urzędnicy będą w dalszym ciągu aż tak skuteczni, że dostawcy tych wyrobów dalej będą „przytulać” ciężkie miliardy, a piekarnie, pralnie i kawiarnie będą upadać w wyniku drożyzny gazu i prądu. Czas pokaże, kto na prawdę rządzi w Polsce podatkami.

 

Profesor Witold Modzelewski