Serwis Doradztwa Podatkowego

Czy akcyzę paliwową kiedyś zastąpi wysokie opodatkowanie konsumpcji nieekologicznej żywności?

Perspektywy podatku akcyzowego w obecnym kształcie nie wyglądają wesoło. Przypomnę, że jest on drugim w strukturze dochodów budżetu państwa (po podatku od towarów i usług) i trzecim w strukturze dochodów budżetowych (po podatku dochodowym od osób fizycznych) źródłem wpływów publicznych. Od trzydziestu lat najważniejszymi wyrobami akcyzowymi są paliwa silnikowe, a przede wszystkim benzyna i olej napędowy, a wszystkie wyroby energetyczne dają ponad połowę wpływów z tego podatku. Przypomnę, że dość ostrożna prognoza na ten rok wynosząca około 90 mld zł, przewiduje się niewielki wzrost nominalny czyli realny spadek wpływów. Gdy restrykcje związane z Zielonym Ładem i Pakietem Klimatycznym drastycznie ograniczą a w przyszłości nawet wyeliminują zużycie paliw kopalnych, a przede wszystkim produktów ropopochodnych i gazu ziemnego oraz „nieekologicznej” energii elektrycznej, wpływy z tego podatku skurczą się nawet o połowę (jeśli nie więcej). I nie będzie jakiejkolwiek możliwości zastąpienia ich opodatkowaniem innych źródeł energii, bo jej produkcja jest w większości przypadków nieopłacalna i trzeba do niej dokładać ze środków publicznych. Tylko z czego?

Również dwie kolejne grupy wyrobów dające obecnie około 35 mld zł wpływów z tego podatku nie nie dadzą dużo więcej pieniędzy. Przypomnę, że idzie tu o wyroby tytoniowe, a zwłaszcza papierosy, oraz napoje alkoholowe, a przede wszystkim piwo. Istnieją tu co prawda spore rezerwy fiskalne, bo niektóre wyroby z tych dwóch grup są dużo wyżej opodatkowane niż ich główne substytuty i ujednolicenie opodatkowania mogłoby dać roczny przyrost sięgający około 10 mld zł. Ale na straży tych przywilejów stoi skuteczny lobbing „zachodnich korporacji” i nic tu się nie zmieni niezależnie od tego, która część klasy politycznej rządzi w naszym kraju.

Można nawet postawić tezę, że nawet odważne działania naprawcze i uszczelniające nie są w stanie nawet czasowo zrównoważyć ubytku w dochodach budżetowych, które niesie za sobą eliminacja zużycia paliw kopalnych.

Czy pojawi się nowy podatek akcyzowy, który pokryje straty fiskalne w tym podatku będące skutkiem „Zielonego Ładu”? Zapowiadane oficjalnie „podatki ekologiczne” będą miały marginalne znaczenie fiskalne lub nawet nie będą wprowadzone ze względu na opór i bunt potencjalnych podatników. Czy to oznacza, że sukces realizacji Zielonego Ładu i Pakietu Klimatycznego pociągnie za sobą katastrofę fiskalną państw członkowskich Unii Europejskiej? Być może politycy wpadną na pomysł, że trzeba wprowadzić akcyzę na „nieekologiczną żywność” i inne wyroby konsumpcyjne, które zostały wyprodukowane przy użyciu energii z nielubianych źródeł lub paliw kopalnych, których wydobycie jest ich zdaniem niepożądane. Po wprowadzeniu tych podatków jednak dokona się historyczne zubożenie większości obywateli, chyba że przedtem bunt rolników wyrzuci Zielony Ład i Pakiet Klimatyczny na historyczny śmietnik. W tym cała nadzieja.

Naszą współczesną cywilizację stworzyła tania i dostępna energia, która pozwalała nam się przemieszczać na nieznaną w historii skalę a jednocześnie wszystkie wyroby będące nośnikiem owego skoku cywilizacyjnego były (i są) wysoko opodatkowane przez co sfinansowano niedochodową część cywilizacji. Bez akcyzy i VAT-u w obecnym kształcie nie byłoby Unii Europejskiej i dobrobytu jej obywateli. Bez tych podatków wrócimy do naszej europejskiej biedy, która królowała w „Starej Europie”.

Wiadomo, że wszystkie pomysły tworzące „Zielony Ład” były uchwalane jako reakcja na politykę wojenną Unii Europejskiej, która sama na siebie nałożyła embargo na rosyjski gaz i inne tanie źródła energii. W ten sposób „przykryto” fiasko polityki wschodniej. Może koniec wojny na wschodzie zakończy również absurd „Zielonego Ładu”?

 

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Skontaktuj się z naszą redakcją